Główny Inspektorat Sanitarny jest jedną z instytucji, która kontroluje, jak wypoczywają dzieci na koloniach. Kompletne dane z lipcowych kontroli będą za miesiąc - zapowiada "Metro". W ubiegłym roku zastrzeżenia były nawet do co trzeciej placówki wypoczynku (1,4 tys. na 4,1 tys. skontrolowanych). Ta sytuacja trochę się poprawiła, ale wciąż co druga wpływająca do GIS skarga się potwierdza.

Swoje kontrole prowadzą też kuratoria. Najczęściej urzędnicy mają zastrzeżenia do brudnych obozowych kuchni, zagrzybionych łazienek czy nieodpowiednio chronionych miejsc wypoczynku, na który mogą wejść obcy. Największy kłopot jednak w tym, że kuratorium sprawdza tylko te placówki, które zostały zgłoszone do urzędu. Do "dzikich" obozowisk dociera tylko, gdy ktoś się na nie poskarży.

Z szacunków Polskiej Izby Turystyki wynika, że nawet 1/3 imprez może działać bez zezwoleń i nie ma ich w kuratoryjnych rejestrach! Dlatego wszystkie kuratoria w Polsce uruchomiły wakacyjne numery telefonów, pod którymi można zgłaszać nie tylko zastrzeżenia do legalnych kolonii, ale także informować o obozach, które nie zostały nigdzie zgłoszone - pisze "Metro".