Na policję dotychczas zgłosiło się kilkunastu studentów, którzy przed tygodniem ucierpieli w czasie otrzęsin na uniwersytecie w Bydgoszczy, a nie korzystali na miejscu z pomocy ekip medycznych.

Na policję dotychczas zgłosiło się kilkunastu studentów, którzy przed tygodniem ucierpieli w czasie otrzęsin na uniwersytecie w Bydgoszczy, a nie korzystali na miejscu z pomocy ekip medycznych.
W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, skupiło się wiele osób i w pewnym momencie zaczęły się tratować /Tytus Żmijewski /PAP

Ci uczestniczy imprezy doznali lżejszych obrażeń, a później zwrócili się po pomoc do różnych lekarzy. W Komendzie Miejskiej Policji złożyli zeznania w charakterze świadków; przysługuje im status pokrzywdzonych - mówi wiceszef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ Piotr Dunal.

Tragedia wydarzyła się w nocy z 14 na 15 października podczas otrzęsin na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, skupiło się wiele osób i w pewnym momencie zaczęły się tratować. Bezpośrednio po wypadku hospitalizowanych zostało kilkunastu uczestników imprezy, z których dwie zmarły. Krótko po przewiezieniu do szpitala zmarła 24-letnia studentka, a po trzech dniach, również w szpitalu, zmarł 19-letni student.

Według wstępnych wyników sekcji przyczyną zgonu studentki było uduszenie po unieruchomieniu klatki piersiowej, a studenta - niedotlenienie mózgu spowodowane uciskiem na klatkę piersiową.

W szpitalu przebywa jeszcze studentka, której stan lekarze oceniają jako ciężki. Pozostali poszkodowani wrócili do domów.

W czwartek odbyły się pogrzeby tragicznie zmarłych studentów w ich rodzinnych miejscowościach. Studentkę pochowano w Serocku k. Świecia, a studenta - w Toruniu. W pogrzebach wzięli udział przedstawicie władz uczelni i wielu studentów.

Z ustaleń śledztwa, prowadzonego przez policję pod nadzorem prokuratury wynika, że otrzęsiny były tzw. imprezą masową i nie mają tu zastosowania przepisy dotyczące uczelni, bo od uczestników pobierano opłaty. W tej sytuacji konieczne było wystąpienie o pozwolenie do prezydenta miasta, a także otrzymanie opinii straży pożarnej, powiadomienie policji, zapewnienie obecności służb medycznych.

W śledztwie ustalono też, że jedne drzwi ewakuacyjne w budynku, gdzie odbywał się otrzęsiny były zamknięte.

Według ustaleń policji w imprezie na UTP brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Władze uczelni informowały, że w imprezie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.

(mpw)