Policja przeszukała kilkadziesiąt firm spożywczych w całej Polsce - dowiedział się reporter RMF FM Adam Górczewski. Funkcjonariusze szukali dokumentów dotyczących towaru z firmy w Wielkopolsce. Przez lata dostarczała ona susz jajeczny, który z prawdziwymi jajkami miał niewiele wspólnego.

Podrobiony susz jajeczny zawierał w rzeczywistości jedynie śladowe ilości jaj za to dużo suszu rybnego z dodatkiem wapnia i kurkumy. Niewykluczone, że podrobiony produkt może być rakotwórczy. Czy jest? Tego dowiemy się dopiero, gdy zostanie zbadany w laboratorium.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Adam Górczewski, firmy, które kupowały podrobiony susz jajeczny, nie zdawały sobie sprawy, że padły ofiarą oszusta. Aby zweryfikować te informacje, policjanci wkroczyli do największych firm spożywczych w kraju. Funkcjonariusze szukali dokumentacji dotyczącej handlu z podejrzanym producentem. Poza tym funkcjonariusze pobrali do badań próbki podrobionego suszu jajecznego.

Policja aresztowała już szefa firmy w Wielkopolsce - mieszkańca Kalisza - głównego organizatora procederu. Co ciekawe, to nie kontrola żywności wykryła oszustwo spożywcze. Śledczy wykryli nieprawidłowości przy okazji, gdy prowadzili sprawę wyłudzeń luksusowych samochodów. 56-letni mieszkaniec Kalisza nie spłacał i nie oddawał tego, co brał w leasing. Oprócz aut była to między innymi linia technologiczna do produkcji suszu jajecznego.

Prokuratura postawiła 56-letniemu mężczyźnie dwanaście zarzutów. Zarzuty usłyszało także siedem innych osób. Wątek spożywczy to jednak tylko część sprawy. Inne zarzuty dotyczą wyłudzeń i przywłaszczeń na kwotę czterech milionów złotych. Susz jajeczny stosowany jest zarówno w ciastkarstwie, piekarnictwie, jak i przy produkcji makaronów czy wędlin.

Kolejna afera w branży spożywczej

To kolejna afera w branży spożywczej, którą ujawnili reporterzy RMF FM. Dwa tygodnie temu informowaliśmy, że do produkcji przetworów mięsnych użyto soli przemysłowej. Proceder mógł trwać kilka lat, a w sprawę zamieszane są trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego. Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni, piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju. Policja zatrzymała pięć osób w tej sprawie.

Podczas kontroli zabezpieczono do badań próbki z prawie tysiąca ton soli niejadalnej. We wtorek Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach poinformował, że w próbkach pobranych w związku z tak zwaną aferą solną, nie znaleziono nic groźnego dla zdrowia. W przebadanych próbkach były metale ciężkie: ołów, kadm i arsen, ale ich ilość oszacowano w ułamkach procentów. To oznacza, że limity związane z bezpieczeństwem żywności nie zostały przekroczone.

Podobne informacje przekazały Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny i Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Poznaniu.

Sól z trzech zakładów, które sprzedawały niepełnowartościowy produkt jako spełniający wszystkie normy dla soli spożywczej, okazała się na szczęście nieszkodliwa. Nie znaczy to jednak, że jej nieoczyszczoną wersję można stosować normalnie w przemyśle spożywczym. Sól wypadowa nie podlega standardowo takim kontrolom jak spożywcza, a to oznacza, że jeśli jednak coś szkodliwego znalazłoby się w pewnej partii towaru, to nie dowiedzielibyśmy się o tym, zanim sól zaczęłaby szkodzić.