Od początku stycznia można zgłaszać do resortu transportu uwagi dotyczące źle pracujących i stojących w niewłaściwych miejscach fotoradarów. Jak ustalił nasz reporter, na razie zgłoszeń jest bardzo mało, a ministerstwo nie umie jeszcze powiedzieć, usunięcia ilu fotoradarów domagają się kierowcy.

Od 9 stycznia, czyli od momentu uruchomienia strony www.ocenprogrambrd.pl kierowcy wysłali w sumie 400 wniosków dotyczących ustawień fotoradarów. W 37 przypadkach prosili o zmianę ich lokalizacji, w 20 proponowali nowe. Zgłosili też 15 usterek.

Ministerstwo transportu nie potrafi na razie ocenić, jaka część zgłoszeń jednoznacznie dotyczy usunięcia źle ustawionych fotoradarów. Na stronie programu nie było takiej opcji, więc resort sam stworzył ten problem. Nasz reporter próbował uzyskać jednoznaczne informacje w tej sprawie, ale dowiedział się, że w tej chwili nie jest to możliwe. "Dotychczasowa analiza wniosków wskazuje, że wnioski o zmianę lokalizacji są również wnioskami o nowe urządzenia, a wnioski o usunięcie są zarówno wnioskami oceniającymi miejsce ustawienia fotoradaru jak i  wnioskami o zmianę lokalizacji. Rzetelna odpowiedź na Pana pytanie w chwili obecnej nie jest możliwa" - podkreślają urzędnicy. Jednocześnie zapewniają, że po zakończeniu zbierania wniosków przedstawią ich szczegółową analizę.

Kontrowersyjne sposoby na walkę z piratami drogowymi

Przeczytaj Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego

9 stycznia minister transportu Sławomir Nowak i szef resortu spraw wewnętrznych Jacek Cichocki przedstawili na wspólnej konferencji prasowej Narodowy Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, którego realizacja ma skutkować tym, że na polskich drogach w końcu będzie bezpieczniej. Oprócz fotoradarów ważnym elementem tej strategi jest poprawa stanu dróg, edukacji kierowców i systemu ratownictwa medycznego. W walce z piratami drogowymi ministrowie chcą też użyć ostrzejszych narzędzi. Chodzi m.in. o zmuszenie kierowców do zatrzymania auta w chwili, gdy do przejścia zbliża się pieszy. Drugi, zdecydowanie bardziej radykalny pomysł to odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym.

(MN)