Zarzuty wobec mnie są bezprawne, "szokująco miałkie", wręcz bezczelne i z łatwością obronię się przed nimi przed sądem - mówił podczas konferencji prasowej szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Prokuratura zarzuca Mariuszowi Kamińskiemu nadużycie uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej.

Mariusz Kamiński na spotkaniu z dziennikarzami podkreślał, że wszystkie działania CBA były legalne. Według niego prokuratura przed sądem się ośmieszy. Dodał, że w ewentualnym procesie ława oskarżonych będzie bardzo długa, bo obok niego powinni - jak się wyraził - zasiąść prokuratorzy i sędziowie, którzy jego wniosek o kontrolę operacyjną w aferze gruntowej zatwierdzili i kontrolowali.

Jeśli będę odwołany - a premier ma pretekst - to tę cenę warto zapłacić. Odejdę usatysfakcjonowany - zaznaczył Mariusz Kamiński. Według niego akcja Biura w tej sprawie spowodowała, iż proces legislacyjny dotyczący tej ustawy został "zabezpieczony" i przyszłoroczny budżet państwa będzie bogatszy o kilkaset milionów złotych.

Ale to niejedyne odniesienie do afery hazardowej. Szef CBA wprost powiązał postawienie mu zarzutów z ujawnieniem operacji "Black Jack". Kamiński podał swoje kalendarium wydarzeń. Podkreślił, że premier już w połowie sierpnia miał wszystkie materiały dotyczące afery hazardowej, łącznie z podsłuchami między Zbigniewem Chlebowskim a biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, a mimo to niczego nie zrobił, by sprawę wyjaśnić.

Ponadto - jak zaznaczył szef CBA - przekazał Donaldowi Tuskowi nazwiska osób z rządu zamieszanych w całą sprawę; oprócz Drzewieckiego i Chlebowskiego wymienił Adama Szejnfelda i Grzegorza Schetynę. Mamy wiedzę, że on też spotykał się z Sobiesiakiem - podkreślił Kamiński. Zaznaczył także, że 11 września premier dostał od niego notatkę, gdzie było napisane, że doszło do przecieku. Z tym także premier nic nie zrobił - zauważył.

Kamiński powtórzył, że prowadzący śledztwo rzeszowski prokurator Bogusław Olewiński mówił mu w kwietniu, że naciskano na niego by przedstawił zarzuty szefowi CBA, oraz że zgromadzone w prokuraturze dokumenty nie dają podstaw do zarzutów. Posłuchaj relacji reporterów RMF FM Marka Balawajdra i Romana Osicy:

Słowo przeciwko słowu. Rząd kontra Kamiński

Premier odniósł się po południu do sprawy związanej z CBA. Tusk nie chciał zdradzić przyszłych losów Kamińskiego, ale powiedział: Nie może być tak – i to chcę podkreślić z całą mocą, że na polityczne wybory, funkcjonowanie ciał konstytucyjnych wpływ ponadstandardowy mogą mieć służby specjalne.

Wcześniej słowa Mariusza Kamińskiego skomentowali rzecznik rządu i szef kolegium do spraw służb specjalnych. Szef CBA stwierdził bowiem, że istnieje związek między postawieniem mu zarzutów w sprawie afery gruntowej a aferą hazardową. Rzecznik rządu odparł, że próba łączenia tych kwestii jest absolutnie nieuprawniona. Pierwszy projekt zarzutów wobec (...) Kamińskiego został sformułowany 25 maja tego roku - zaznaczył Paweł Graś.

Szef kolegium do spraw służb specjalnych Jacek Cichocki stwierdził natomiast, że nie jest prawdą, iż Kamiński sygnalizował premierowi Donaldowi Tuskowi udział Grzegorza Schetyny w aferze hazardowej. Jak usłyszałem, że minister Kamiński twierdził, że on sugerował, żeby wyjaśniać także dziwną rolę ministra Schetyny w całej sprawie, to muszę powiedzieć, że jest to nieprawda - powiedział.