Cierpliwość pasażerów na warszawskim lotnisku jutro znów zostanie wystawiona na ciężką próbę. Po wczorajszym proteście pracowników obsługi naziemnej, dwugodzinną przerwę w pracy zapowiada personel pokładowy. Trzeba się więc liczyć z opóźnieniami i odwołanymi lotami.

Stewardesy będą protestować między godz. 10 a 12. W tym czasie nie będą opuszczały tzw. pomieszczenia przedstartowego. To tam przyjmują wszelkie dyspozycje na chwilę przed odlotem. Nie dotrą więc do samolotów, które bez nich nie będą mogły wystartować. Chodzi tylko o samoloty PLL LOT.

Związkowcy domagają się 30-procentowych podwyżek, bo żadnych podwyżek nie mieli od 5 lat. Twierdzą, że spędzają w powietrzu coraz więcej czasu, a muszą odpoczywać w coraz gorszych warunkach. Mówią też, że zarząd nie przedstawił im żadnych propozycji, a jedynie chciał, by odstąpili od protestu. Rzecznik LOT-u uważa, że protest będzie nielegalny. Elwira Niemiec ze Związku Personelu Pokładowego mówi, że wszystko jest zgodne z przepisami. Żałuje też, że z tym zarządem bardzo trudno się negocjuje. Na koniec lutego swój protest zapowiadają piloci.