Klucz do Nadżafu znajduje się w Iranie - twierdzą analitycy z brytyjskiego ośrodka badań strategicznych Stratfor. Zdaniem Brytyjczyków, Muktada Al Sadr nie cieszy się wśród Irakijczyków szczególnym poważaniem.

Sunici mają mu za złe, że wstrzymywał się od walk z Amerykanami wtedy, gdy były one najcięższe, choćby w czasie kwietniowego oblężenia Faludży. Szyici postrzegają go jako zapalczywego radykała. Jednak im dłużej trwa opór Al Sadra, tym bardziej rośnie jego prestiż jako przywódcy, który przeciwstawia się okupantom.

Jednocześnie zmusza to Amerykanów do jeszcze większego uzależnienia się od innych frakcji politycznych w Iraku. Powstania w Nadżafie nie można zdławić bez zdobycia Mauzoleum Imama Alego, ale to jest opcja nie do przyjęcia. Pozostają więc negocjacje.

Iran, gdzie szyizm jest religią państwową, ma duży wpływ na irackich szyitów. Według ekspertów ze Stratfor, zrozumiał to już rząd tymczasowy w Bagdadzie i wysyła pojednawcze sygnały do Teheranu. Irakijczycy, a przez nich również i Amerykanie sugerują, że jeśli Iran cofnie swe poparcie dla Al Sadra, może liczyć na ich wdzięczność.