Pół miliona złotych - to szacunkowa wartość łapówek, jakie przyjął inkasent zakładu energetycznego w Elblągu. Mężczyzna pomagał dużym zakładom produkcyjnym w „oszczędzaniu” na energii elektrycznej. Każda z firm w zamian za niskie rachunki wręczała inkasentowi kopertę z pieniędzmi.

Doświadczony pracownik zakładu energetycznego tak poprzerabiał urządzenia pomiarowe, aby obniżały koszty zużycia energii. Powodował np. że na trzy fazy dwie pokazywały właściwe zużycie energii, a trzecie faza cofała je lub stała w miejscu - opowiada policjant zajmujący się sprawą. Dla firm współpracujących z oszustem oznaczało to spore „oszczędności” - nawet do 15 tys. złotych miesięcznie.

Sprawa wyszła na jaw, bo przerwano zmowę milczenia. Księgowa jednej z firm przekazała policji zeszyt, w którym od kilku lat na polecenie swojego szefa odnotowywała każdą łapówkę wręczoną inkasentowi. Policja ustala teraz, ile firm współpracowało z oszustem.