Dwie pracownice zakopiańskiej skarbówki zostały porwane w czasie kontroli. Kierowca busa, do którego wsiadły, woził je po mieście jak szalony i groził, że jeżeli nie dadzą mu spokoju, wszyscy skończą na słupie. Na szczęście kobietom nic się nie stało.

Jak się okazało, kierowca miał sporo na sumieniu – nie miał kasy fiskalnej i ani zarejestrowanej działalności gospodarczej, czyli woził klientów nielegalnie. Być może właśnie dlatego tak się zdenerwował, kiedy okazało się, że dwie z jego pasażerek to panie z urzędu skarbowego.

Nie reagował ani na polecenia, ani na prośby, ani na groźby. Dopiero jak usłyszał, że któraś z kontrolujących dzwoni na policję, stwierdził, że mają ostatnią szansę – albo wysiądą, albo zatrzymają się wszyscy na słupie – mówi naczelnik zakopiańskiego urzędu skarbowego Małgorzata Kabata-Żbik.

Teraz mężczyzną zajmie się policja. Najłagodniejszy zarzut to uniemożliwienie wykonania kontroli, ale pewnie na tym się nie skończy.