Gimnazjaliści owszem uprawiają sport, ale tylko na wuefie. Jedzą obiady, ale bez surówek. Wciąż się odchudzają i mają problemy zdrowotne. "Rzeczpospolita" dotarła do wstępnych wyników największego badania zdrowia i zwyczajów gimnazjalistów. Zlecił je Główny Inspektorat Sanitarny, uczestniczyło w nich 12 tysięcy nastolatków.

Z danych wynika, że co trzeci nastolatek przyznaje, że się kiedyś odchudzał. 40 proc. chciałoby mniej ważyć. Tyle samo boi się przytyć. I rzeczywista nadwaga nie ma tu nic do rzeczy: dzieci naprawdę otyłe często postrzegają swoją sylwetkę jako prawidłową. Te szczupłe są przekonane, że powinny ważyć mniej. I w tych błędnych opiniach utwierdzają ich rodzice.

Badania pokazały też, że 6 proc. gimnazjalistów ma nadwagę, otyłych jest 11 proc. Otyłość zazwyczaj wynika ze złych nawyków żywieniowych. I choć dzieci dobrze wiedzą, że najzdrowiej jest jeść pięć posiłków dziennie, nie zawsze z tego cokolwiek wynika.

Z pierwszego śniadania rezygnuje co czwarty nastolatek. Z drugiego – połowa. Młodzież jada głównie kanapki, ale też batoniki i chipsy. Połowa nie przepada za zupami, 37 proc. za warzywami. Ryby, choć raz w tygodniu, jada zaledwie co czwarty nastolatek. Też co czwarty – jeden posiłek dziennie. Na ogół obiad, ale bardzo często bez zupy czy surówki.

Zdaniem psychologów, dane są alarmujące i mogą świadczyć o rosnącym zagrożeniu anoreksją i zaburzeniami odżywiania wśród młodych ludzi.

Badania pokazały, że dla zdecydowanej większości nastolatków aktywność fizyczna ogranicza się do lekcji wuefu. A i tak uczestniczy w nich tylko 88 proc. uczniów. Ponad 60 proc. gimnazjalistów za aktywność fizyczną uznaje codzienną drogę z domu do szkoły. Tylko 40 proc. uprawia jakiś sport: gra w piłkę nożną, siatkówkę, pływa.

W badaniach zapytano też gimnazjalistów, czy mają problemy ze zdrowiem. Co piąty przyznał, że tak. Głównie narzekają na alergię, astmę, problemy ze stawami i kręgosłupem. Co trzeci leczy się w specjalistycznych poradniach zdrowia (najwięcej u okulisty, ortopedy, dermatologa), co piąty w ostatnich dwóch latach był w szpitalu.