Zatrzymano mężczyznę, który podpalił sklep należący do Hani Hraisha - imama muzułmańskiej gminy wyznaniowej w Gdańsku. To były pracownik sklepu. Przyznał się do winy - chciał zemścić się za konflikt z szefem i utratę pracy.

Sklep należący do Hani Hraisha został podpalony w zeszłym tygodniu, w nocy z niedzieli na poniedziałek. W Gdańsku zawrzało. Podejrzewano bowiem, że podpalenie sklepu mogło mieć rasistowski charakter i że stać mogą za nim skrajni narodowcy. Wcześniej niszczono bowiem między innymi bar prowadzony przez imama, a na meczecie w Gdańsku pojawiały się obraźliwe napisy. Policyjne dochodzenie poszło jednak w innym kierunku. Do winy przyznał się wytypowany przez kryminalnych były pracownik sklepu w gdańskiej dzielnicy Żabianka. Okazało się, że był skłócony z imamem.

Mężczyzna pracował w sklepie, wykonywał drobne prace. W pewnym momencie popadł w konflikt z właścicielem. Stracił pracę, a tym samym miejsce zarobkowania. W związku z tym postanowił w odwecie podpalić sklep. Szmatę nasączoną rozpuszczalnikiem wsadził pod drzwi sklepu i podpalił - mówi Emilia Karczewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Właściciel sklepu wycenił straty na 50 tysięcy złotych. Podpalacz usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, za który grozi do 5 lat więzienia. Trafi tam jednak tylko na 4 miesiące. Przyznał się bowiem do winy i zgodził na dobrowolne poddanie się karze.