Zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej koło Warszawy, gdzie spłonęło 5 tysięcy metrów kwadratowych hali. Według jednej z hipotez ogień pojawił się na skutek podpalenia. Śledztwo będzie dotyczyć sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób.
Zobacz również:
Prokurator i biegły badają pogorzelisko
W Wólce Kosowskiej trwają oględziny. W przeczesywaniu zgliszczy i zbieraniu dowodów oprócz prokuratora uczestniczą biegli z zakresu pożarnictwa oraz policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza. Ostateczną przyczynę pożaru poznamy dopiero po zakończeniu ich prac.
Same oględziny skończą się prawdopodobnie dopiero za kilka dni.
Pożar wybuchł w magazynie z ubraniami
Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze hali wczoraj po godz. 5 rano. Ogień objął ok. 5 tys. metrów kwadratowych magazynu. 105 strażaków gasiło pożar przez blisko 16 godzin. W hali były głównie ubrania, ale też sprzęt AGD. Udało się ocalić połowę budynku, która była oddzielona od pierwszej części drzwiami przeciwpożarowymi.
Na miejscu nadal są strażacy, którzy przeszukują i zabezpieczają teren - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
Kolejny pożar centrum handlowego
Wczorajszy pożar to już kolejne tego typu zdarzenie w Wólce Kosowskiej. W maju 2011 roku pożar zajął 10 tysięcy metrów kwadratowych hali. Przez wiele godzin z ogniem walczyły 34 jednostki straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów.
W sierpniu 2009 r. z pożarem hali w Wólce Kosowskiej przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów złotych. Przyczyną wybuchu ognia było zwarcie instalacji elektrycznej.


