Zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej koło Warszawy, gdzie spłonęło 5 tysięcy metrów kwadratowych hali. Według jednej z hipotez ogień pojawił się na skutek podpalenia. Śledztwo będzie dotyczyć sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób.

Nie ma jeszcze żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzać hipotezę, że pożar wybuchł za skutek podpalenia. Śledztwo będzie prowadzone w sprawie spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to 8 lat więzienia. Prokurator Jolanta Wrońska podkreśla jednak, że na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.

Prokurator i biegły badają pogorzelisko

W Wólce Kosowskiej trwają oględziny. W przeczesywaniu zgliszczy i zbieraniu dowodów oprócz prokuratora uczestniczą biegli z zakresu pożarnictwa oraz policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza. Ostateczną przyczynę pożaru poznamy dopiero po zakończeniu ich prac.

Same oględziny skończą się prawdopodobnie dopiero za kilka dni.

Pożar wybuchł w magazynie z ubraniami

Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze hali wczoraj po godz. 5 rano. Ogień objął ok. 5 tys. metrów kwadratowych magazynu. 105 strażaków gasiło pożar przez blisko 16 godzin. W hali były głównie ubrania, ale też sprzęt AGD. Udało się ocalić połowę budynku, która była oddzielona od pierwszej części drzwiami przeciwpożarowymi.

Na miejscu nadal są strażacy, którzy przeszukują i zabezpieczają teren - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.

Kolejny pożar centrum handlowego

Wczorajszy pożar to już kolejne tego typu zdarzenie w Wólce Kosowskiej. W maju 2011 roku pożar zajął 10 tysięcy metrów kwadratowych hali. Przez wiele godzin z ogniem walczyły 34 jednostki straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów.

W sierpniu 2009 r. z pożarem hali w Wólce Kosowskiej przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów złotych. Przyczyną wybuchu ognia było zwarcie instalacji elektrycznej.