Będę żądał od policji wysokiego odszkodowania, może to być nawet kwota z sześcioma zerami - zapowiedział fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, który został postrzelony przez policję podczas zamieszek w trakcie Marszu Niepodległości 11 listopada.

11 listopada podczas Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy, doszło do starć uczestników Marszu z policją, potyczki miały miejsce m.in. w rejonie ronda de Gaulle'a. Stołeczna komenda przekazała wówczas, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwo innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.

Właśnie z takiej broni trafiony został przez policję podczas zamieszek fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry: gumowy pocisk utkwił mu w twarzy.

Gutry zapowiada: Będę żądał odszkodowania. Może to być nawet sześć zer

Teraz Gutry zamierza domagać się od policji odszkodowania.

"Moi koledzy sugerują wysoką sumę. Nie będę podawał jaką" - stwierdził Gutry, zdradzając jedynie, że chodzi o kwotę "dużą, może to być nawet sześć zer".

Fotoreporter poinformował również, że - po pierwszym przesłuchaniu, jeszcze w szpitalu - nie został więcej przesłuchany przez policję. Po pierwszym przesłuchaniu relacjonował zaś: "Funkcjonariusz pytał mnie m.in., jak byłem ubrany. Policja poprosiła mnie też o zdjęcia".

"W moim kierunku poleciało co najmniej pięć pocisków. Dwa mnie trafiły"

Gutry opowiedział także, że dopiero w domu zdał sobie sprawę, że został zraniony także w okolicach kolana.

"Okazało się, że trzeciego dnia, w domu, byłem w kuchni i założyłem prawą nogę na lewe kolano. Poczułem, że coś boli. (...) Był tam duży siniak po postrzale" - powiedział.

"Według moich kolegów, którzy oglądali różne materiały wideo, w moim kierunku poleciało co najmniej pięć pocisków. Dwa, które mnie trafiły, i trzy, które się odbiły, zostawiając ślady kurzu" - dodał.

Tomasz Gutry w wyniku postrzału w twarz doznał złamania kości policzkowych, podczas operacji założono mu tytanową płytkę. Pocisk, który go ranił, miał długość 7 centymetrów.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, którzy podczas zabezpieczania Marszu Niepodległości użyli broni gładkolufowej.