Janusz Palikot, którego kariera jeszcze rok temu wydawała się skończona, może odgrywać ważną rolę po niedzielnych wyborach parlamentarnych w Polsce - pisze dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Niemiecka gazeta nazywa polityka "polskim klaunem".

"FAZ" opisuje kontrowersyjną działalność Palikota w przeszłości i przypomina, że opuścił on Platformę Obywatelską. Teraz Palikot powraca, założył własną partię i odnosi sukcesy - pisze Frankfurter Allgemeine. I dodaje: Po wyborach w niedzielę Tusk może być na niego zdany, by utworzyć rząd przeciwko prawicy.

Niemiecka gazeta porównuje Palikota do premiera Włoch Silvio Berlusconiego, który startował jako multimilioner i przedsiębiorca. Z drugiej strony gazeta przypomina polski archetyp - przenikliwie dowcipnego i śmiertelnie poważnego błazna Stańczyka na dworze króla Zygmunta w XVI wieku.

Według korespondenta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" tajemnicą sukcesu Palikota jest to, że wykazał się właściwym instynktem po katastrofie smoleńskiej i pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Palikot powiedział wówczas, że gdzie się nie obejrzy, to na oficjalnych uroczystościach widzi tylko +grube brzuchy biskupów+, ale teraz należy poważnie zabrać się do budowy świeckiego państwa: opodatkować Kościół, nauczać w szkole wychowania seksualnego zamiast religii, dopuścić potępianą przez Kościół metodę in-vitro, a przede wszystkim skończyć z +tchórzostwem wobec krzyża+ - pisze niemiecki dziennik.

I ocenia, że premier Tusk bez przekonania odrzuca w wywiadach możliwość, że po wyborach będzie musiał dogadać się z Palikotem, dawnym "nadwornym błaznem".