„Jarosław Kaczyński już dawno mówił, że jeśli on jest w PiS prezydentem, to Joachima Brudzińskiego można nazwać premierem. Dopiero teraz prezes usankcjonował pozycję Brudzińskiego. Podczas niedzielnej Rady Politycznej Kaczyński wskazał go jako swojego pierwszego zastępcę!” – czytamy we wtorkowym wydaniu „Faktu”. „W partii odebrano to jednoznacznie: to Brudziński w przyszłości ma objąć stery PiS” – podkreśla dziennik.

„Jarosław Kaczyński już dawno mówił, że jeśli on jest w PiS prezydentem, to Joachima Brudzińskiego można nazwać premierem. Dopiero teraz prezes usankcjonował pozycję Brudzińskiego. Podczas niedzielnej Rady Politycznej Kaczyński wskazał go jako swojego pierwszego zastępcę!” – czytamy we wtorkowym wydaniu „Faktu”. „W partii odebrano to jednoznacznie: to Brudziński w przyszłości ma objąć stery PiS” – podkreśla dziennik.
Jarosław Kaczyński /PAP/Leszek Szymański /PAP

Podczas prezentacji Brudzińskiego (Kaczyński - przyp. red.) powiedział, że gdyby jemu samemu coś się stało, to chciałby, żeby zastępował go właśnie Brudziński - relacjonują w rozmowie z "Faktem" politycy PiS. I wszystko stało się jasne. Joachim jako nr 2, reszta potencjalnych delfinów (następców prezesa - red.) na razie została pogoniona - dodaje ważna osoba w partii.

"Do tej pory pierwszym wiceprezesem był Adam Lipiński, ale stracił pozycję, bo od lat patronował ministrowi skarbu Dawidowi Jackiewiczowi, który jest teraz na cenzurowanym. Mocną pozycję w partii ma także szef MON Antoni Macierewicz, dlatego wielu przewidywało, że to on może zostać pierwszym wiceprezesem. Tym razem jednak Kaczyński nie postawił na niego" - relacjonuje "Fakt". 

We wtorkowym "Fakcie" także:

- Poetka morderczyni wygrała konkurs

- Stuhr idzie na urlop tacierzyński

(mn)