Tysiące amerykańskich uczniów musiało koczować w szkołach, bo zimowe warunki zatrzymały ich w drodze. Ludzie spali w samochodach, które utknęły na autostradach. Południe Stanów Zjednoczonych walczy ze śniegiem i lodem. To rzadkość w tej części USA.

Uczniowie koczowali z nauczycielami w szkolnych salach gimnastycznych i w szkolnych autobusach, które utknęły na oblodzonych drogach. Wielu kierowców porzucało samochody na nieprzejezdnych drogach i szukało schronienia w kościołach, remizach strażackich, sklepach.

Gwardia Narodowa pomaga w tym kryzysie. Skutki ataki zimy najbardziej odczuła Atlanta. To jak przymusowe wakacje z powodu śniegu. Kto mógł wiedzieć, że zostanie na noc w szkole i będzie mieć przymusowe pidżama party - mówi Matt Rogers, dyrektor w szkole podstawowej w Atlancie. Tam za sypialnię posłużyła sala gimnastyczna.

Samochód każdego jest pokryty pięcio - a nawet siedmio- centymetrową warstwą lodu. Jest mnóstwo ludzi próbujących wydobyć swoje samochodym próbując wszystkiego co się da - mówił jeden z kierowców.

(jad)