"Jest wrażenie, że Rosjanie teraz stosują taktykę na zmęczenie. Zmęczenie nie tylko Ukraińców długo trwającym konfliktem, codziennymi krwawymi walkami, ale także zmęczenie społeczności międzynarodowej sankcjami, które są bardzo kosztowne dla Rosjan, ale także są kosztowne dla krajów, które te sankcje nałożyły, aby zatrzymać Rosję, są kosztowne dla europejskich społeczeństw" – powiedział prezydent Andrzej Duda w Przemyślu, po powrocie z wizyty na Ukrainie. "To była bardzo ważna wyprawa, to było bardzo ważne spotkanie, dla mnie osobiście, spotkanie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, z władzami Ukrainy, z Radą Najwyższą Ukrainy. Wystąpienie, w którym przedstawiłem polski punkt widzenia w sprawie Ukrainy, bardzo ważny” - relacjonował.

"Jest wrażenie, że Rosjanie teraz stosują taktykę na zmęczenie. Zmęczenie nie tylko Ukraińców długo trwającym konfliktem, codziennymi krwawymi walkami, ale także zmęczenie społeczności międzynarodowej sankcjami, które są bardzo kosztowne dla Rosjan, ale także są kosztowne dla krajów, które te sankcje nałożyły, aby zatrzymać Rosję, są kosztowne dla europejskich społeczeństw" – powiedział prezydent Andrzej Duda w Przemyślu, po powrocie z wizyty na Ukrainie. "To była bardzo ważna wyprawa, to było bardzo ważne spotkanie, dla mnie osobiście, spotkanie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, z władzami Ukrainy, z Radą Najwyższą Ukrainy. Wystąpienie, w którym przedstawiłem polski punkt widzenia w sprawie Ukrainy, bardzo ważny” - relacjonował.
Prezydent Andrzej Duda na konferencji w Przemyślu /Darek Delmanowicz /PAP

Prezydent Andrzej Duda wystąpił w niedzielę w Radzie Najwyższej Ukrainy jako pierwszy zagraniczny przywódca od czasu wybuchu wojny. Jego przemówieniu przysłuchiwał się m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Mówiłem w Kijowie jedno - trzeba absolutnie utrzymać jedność w sytuacji rosyjskiej agresji, trzeba stać absolutnie po stronie Ukrainy. Ta jedność musi zostać utrzymana - podkreślał polski prezydent. Nie ma powrotu do "business as usual" w sytuacji, kiedy widzieliśmy, co się stało w Buczy, w Borodziance, w Mariupolu. Kiedy widzimy absolutnie, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą - wyliczał Duda. Powołał się też na słowa sprzed lat prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z którym współpracował. 

Nie muszę w Polsce nikomu mówić, że rosyjski imperializm jest niebezpieczny dla nas. To mówił 14 lat temu prezydent Lech Kaczyński w Tibilisi w Gruzji. Wtedy zapowiadał, niestety, proroczo, co się może w przyszłości stać. Tak jak wtedy mówił, niestety, Rosja zaatakowała Ukrainę w 2014 r., teraz zaatakowała po raz drugi, w sposób niesłychanie krwawy - wspominał Duda. 

"Tego oczekujemy od NATO"

Prezydent Duda podkreślił konieczność wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

NATO musi być twarde, NATO musi wzmocnić wschodnią flankę, NATO musi prowadzić konsekwentną politykę obrony poprzez odstraszanie potencjalnego napastnika, jakim jest Rosja. Tego właśnie oczekujemy od NATO, jeśli ma być sojuszem rzeczywiście obronnym, pewnym i jeśli ma utrzymać pozycję najsilniejszego sojuszu na świecie, który nigdy nie zawiódł - analizował. Chciałbym, aby tego dopełnił zbliżający się szczyt w Madrycie, żeby zostały podjęte decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki, o stworzeniu brygadowych grup bojowych, o stworzeniu mocniejszych sił antyrakietowych i przeciwlotniczych, żebyśmy się w tej części Europy czuli bezpieczni - dodał.

Prezydent poinformował, że dziś jeszcze udaje się do Szwajcarii, aby wziąć udział w konferencji w Davos. Zaznaczył, że tam będzie brał udział w różnego rodzaju panelach, spotkaniach, w tym bilateralnych.

Oczywiście wszystko to, bo cała konferencja w Davos, można śmiało powiedzieć - obraca się wokół kwestii agresji rosyjskiej na Ukrainę, sytuacji gospodarczej z tym związanej, sytuacji energetycznej z tym związanej. Wokół tego na pewno będą się toczyły wszystkie rozmowy - zauważył.