W Prokuraturze Okręgowej złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - poinformował mecenas Jacek Dubois. Jego zdaniem, doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł.

"Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram nagrania z lipca 2018 roku. Zarejestrowano na nim rozmowę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. 

Pełnomocnik Austriaka mecenas Jacek Dubois przekazał dziennikarzom, że w piątek zostało w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożone zawiadomienie "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa". Zawiadomienie dotyczy faktu, że nasz klient - obywatel Austrii - w 2017 roku został poproszony o przyjęcie zlecenia. Zlecenie było wykonywane ponad rok. Zlecenie było złożone osobiście przez osobę, której dotyczy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (J. Kaczyński - PAP). Nasz klient uważa, że został wprowadzony błąd. Do dzisiejszego dnia nie dostał zapłaty w kwocie kilku mln zł - podkreślił Dubois.

W jego ocenie "doszło do wyczerpania znamienia czynu zwartego Kodeksie karnym, czyli oszustwa".

Dubois podkreślił, że zawiadomienie zostało oparte na licznych dokumentach potwierdzających fakt wykonywania przez Birgfellnera przez ponad rok zlecenia dot. budowy wieżowców. Dodał, że stenogram z rozmowy Kaczyńskiego z biznesmenem nie został dołączony do zawiadomienia.

Jak podała "GW", Birgfellner był od 2017 roku zaangażowany w projekt budowy dwóch 190-metrowych wieżowców (łącznie w sprawie projektu spotykał się od maja 2017 roku 16 razy). Całkowite wynagrodzenie Austriaka, po wybudowaniu "dwóch wież", miało wynosić 3 proc. wartości inwestycji, czyli ok. 9 mln euro (ok. 39 mln zł). Srebrna nie dostała jednak od władz Warszawy ani pozwolenia na budowę, ani tzw. wuzetki, czyli warunków zabudowy. Nie przeniosła również praw użytkowania działki pod budowę na firmę Nuneaton (spółka powołana do realizacji projektu, jej prezesem został Birgfellner).

Po wstrzymaniu inwestycji przez Kaczyńskiego, zarząd spółki odmówił Birgfellnerowi zapłaty za jego pracę, choć - jak podała "GW" - Austriak wykonał już część prac przygotowawczych: projekt architektoniczny, strategię realizacji, wycenę nieruchomości, prowadził negocjacje z wykonawcami poszczególnych etapów, zatrudnił pracowników, architektów.

W nagranej rozmowie Birgfellner przekonuje Jarosława Kaczyńskiego, że "nie jest oszustem" i przedstawia dokumenty potwierdzające wykonane przez niego prace. Prezes PiS potwierdza, że plan inwestycji został wstrzymany. Wszystko wiem, przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to wszystko było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało, znaczy, jaka firma za to bierze - mówił Kaczyński cytowany przez "Wyborczą".

Opracowanie: