Karetki pogotowia bez lekarzy, po jednym zmęczonym lekarzu na oddziałach – tak pracuje szpital w Nowym Targu. W największej placówce na Podhalu od ponad tygodnia trwa strajk generalny. Sytuacja jest bardzo trudna, a lekarze i lokalne władze przerzucają się oskarżeniami.

Jedna trzecia lekarzy jest w tej chwili na zwolnieniach chorobowych. Na czterech oddziałach wstrzymano przyjęcia, część szpitala pracuje tak jak na ostrym dyżurze. Mówi się nawet o rychłej likwidacji oddziału kardiologicznego.

Władze oskarżają lekarzy, którzy poszli na zwolnienia, o brak odpowiedzialności. Pracujący medycy natomiast twierdzą, że starostwo nie zareagowało na pogarszającą się sytuację i nie zabezpieczyło obsady lekarskiej w szpitalu. To czekanie na pierwszą tragedię - mówi jeden z lekarzy.

Strajkujący chcą przywrócenia do pracy przywódców czerwcowego strajku, zwolnionych dyscyplinarnie przez dyrekcję szpitala w Nowym Targu