Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 27-latka z Inowrocławia w Kujawsko-Pomorskiem. Mężczyzna zmarł w szpitalu po interwencji policjantów, którzy użyli wobec niego paralizatora. Funkcjonariusze zostali zatrzymani, a także zawieszeni w służbie.

Do tych tragicznych wydarzeń doszło w środę w Inowrocławiu. Policjanci zostali wezwani na interwencję przez sąsiadów 27-letniego mężczyzny. Jak podaje TVN24, demolował on mieszkanie, wyrzucał przez okno meble.   

Jak wynika z relacji policjantów, mężczyzna leżał na podłodze. Nie było z nim logicznego kontaktu i w pewnym momencie stał się agresywny - poinformowała TVN24 młodsza inspektor Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. 

Mundurowi starali się obezwładnić 27-latka, użyli paralizatora. 

Chlebicz relacjonowała dalej, że "mężczyzna stracił przytomność. Policjanci zaczęli go reanimować. Na miejsce wezwano drugi patrol oraz karetkę pogotowia. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł".

Policjanci zatrzymani, prokuratura prowadzi dochodzenie

Po tej tragicznej w skutkach interwencji policjanci zostali zatrzymani. Do prokuratury w Bydgoszczy, która wszczęła dochodzenie, przekazano nagrania z kamer na ich mundurach. 

Reporter RMF FM Stanisław Pawłowski informuje, że na dziś zarządzona została sekcja zwłok 27-latka. 

Oświadczenie policji

Dziś na stronach komendy policji kujawsko-pomorskiej oraz bydgoskiej pojawiło się oświadczenie. 

Przełożeni zatrzymanych funkcjonariuszy piszą na wstępie, że nie ma zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego. 

Dalej czytamy, że funkcjonariusze zostali zawieszeni, wkrótce zostaną usunięci z szeregów policji. 

"Funkcjonariusze zostali natychmiast zawieszeni w czynnościach oraz rozpoczęto procedury zwolnienia ich ze służby. Pierwszego z policjantów, posterunkowego - zwolniono już wczoraj (23.05.2024 r.), a w stosunku do drugiego z policjantów - starszego sierżanta - procedura trwa" - czytamy w oświadczeniu.