"To ważne i nowe dla nas doświadczenie. Do tej pory nie mieliśmy styczności z takimi przypadkami. Nie można lekceważyć tego sygnału" - w ten sposób Donald Tusk odniósł się do próby przeprowadzenia zamachu w Warszawie przez Brunona K. Szef rządu ujawnił, że na trop mężczyzny naprowadziła ABW szczegółowa analiza kontaktów Andersa Breivika. 45-latek zamierzał zaatakować Sejm, prezydenta, premiera, ministrów, a także posłów. Premiera o całej sprawie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała 31 października.

Zobacz również:

Przekleństwo, które wyraża się w przysłowiu "mądry Polak po szkodzie", tym razem okazało się nieprawdziwe - przyznał Donald Tusk na konferencji prasowej. Niech to będzie dla nas wszystkich sygnał, że powinniśmy być mądrzy przed szkodą i żebyśmy wyrzekli się języka agresji w debacie publicznej - skomentował. Wyznał też, iż to dla Polski nowe, bardzo dramatyczne doświadczenie. Widać wyraźnie, że czasami jeden nieodpowiedzialny osobnik jest w stanie doprowadzić do dramatu. Ten potencjalny zamachowiec nie ukrywał swojej fascynacji Breivikiem - zauważył.

Analiza kontaktów Breivika naprowadziła na pierwsze ślady

To właśnie szczegółowa analiza kontaktów Andersa Breivika - prowadzona przez ABW - naprowadziła na pierwsze ślady mężczyzny. Jest rzeczą oczywistą, i tego gratuluję Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że na bardzo wczesnym etapie badań relacji Breivika, jak wiadomo, zakupił on niektóre komponenty do ładunków wybuchowych w Polsce poprzez internet. Szczegółowa analiza tych kontaktów doprowadziła do pierwszych śladów - ujawnił premier.

Donald Tusk informację o próbie przeprowadzenia zamachu w Warszawie przez Brunona K. otrzymał od ABW 31 października. Dowiedziałem się, że istnieje osobnik, który przygotowuje się do przeprowadzenia zamachu. 9 listopada otrzymałem informację o zatrzymaniu podejrzanego - mówił.

Poinformował też, że Agencja nie konsultowała z nim terminu ujawnienia całej sprawy. Nie wiem, dlaczego ten dzień jest lepszy lub gorszy do komunikowania tej wiedzy. To prokuratura - na wniosek ABW - podjęła decyzję o zatrzymaniu mężczyzny i przygotowaniu komunikatu w tej sprawie. Nie konsultowano ze mną tej daty, nie widzę jednak żadnego kontekstu politycznego - tłumaczył. 

Szef rządu pochwalił także sprawne działanie ABW. Cała sytuacja umocniła mnie w przekonaniu, że ABW koncentrująca się właśnie na takich sprawach jak ta dzisiejsza jest właściwym kierunkiem. Muszę pogratulować ABW, która we współpracy z prokuraturą postępowała tak, żeby móc zatrzymać podejrzanego - komplementował.

Niedoszły zamachowiec chciał zaatakować Sejm lub prezydenta

Jak ujawnili reporterzy RMF FM, śledztwo ABW w sprawie planowanego zamachu nadzoruje krakowska Prokuratura Apelacyjna. 45-letni Brunon K., pracownik naukowy, został zatrzymany 9 listopada pod zarzutem przygotowań do zamachu terrorystycznego z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy państwa. Sąd zdecydował już o jego tymczasowym aresztowaniu.

Brunon K. - planując zamach - przeprowadzał między innymi próbne detonacje. Jak przekazali prokuratorzy, przed Sejmem chciał zdetonować 4 tony materiałów wybuchowych w czasie, gdy w budynku przebywaliby prezydent, premier i członkowie rządu. 45-latek częściowo przyznał się do winy, złożył też szczątkowe wyjaśnienia.

Wiadomo również, że mężczyzna szukał współpracowników - chciał zorganizować grupę zbrojną. Oprócz niego w sprawie zatrzymano jeszcze dwie osoby, które usłyszały zarzuty nielegalnego posiadania broni.