Plany naszej operacji w Afganistanie zmieniano kilkakrotnie. Służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, które mają zabezpieczyć tę misję, do dzisiaj nie mają nawet swojej struktury - pisze "Życie Warszawy".

Już wiadomo, dlaczego polscy żołnierze jadą do Afganistanu dopiero w kwietniu, a nie w lutym, jak planowano wcześniej. W Afganistanie pogubiły się nasze misje wojskowe, które miały rozpoznać teren przyszłych działań. Wyjeżdżające do Afganistanu od listopada ub.r. kolejne rekonesanse rozpoznawcze naszej armii jeździły od bazy do bazy. Okazuje się, że były one położone często w zupełnie innych rejonach niż ten, do którego ostatecznie trafią nasi żołnierze - relacjonuje dziennik.

Jak ustaliło "ŻW", w składzie zeszłorocznych rekonesansów nie było przedstawiciela nowych służb wojskowych. Wyjeżdżali oficerowie z dowództwa operacyjnego, wojsk lądowych i jednostek, które wytypowano do wysłania. Wywiad i kontrwywiad wojskowy działały w kraju. Nie jest tajemnicą, że były minister obrony Radosław Sikorski podał się do dymisji m.in. z powodu niedostatecznego zabezpieczenia operacji w Afganistanie przez wywiad i kontrwywiad wojskowy. Jak ustaliło "ŻW", w ciągu kilku miesięcy otrzymał jedynie dwa meldunki z Afganistanu.