Pierwsza część podręcznika "Nasz Elementarz" trafiła do konsultacji społecznych - poinformowała minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Z nowego bezpłatnego podręcznika od września będą korzystać uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych. Jego główną autorką jest Maria Lorek, która w swoim dorobku ma kilkadziesiąt publikacji i podręczników dla dzieci. Podręcznik dla pierwszaków ma się składać z czterech części. Co sądzicie o tej części? Komentujcie pod artykułem.

Podręcznik jest zbudowany jako historia z życia 24-osobowej klasy, w której uczą się dzieci, jest więc Iwona i Sławek, są bliźniaczki Ola i Maja, jest też dziecko niepełnosprawne oraz skośnooki Chan i czarnoskóra Żaneta. To ma być podręcznik jedynie inspirujący nauczycieli do pewnych gier i zabaw z dziećmi, nie ma nic do wycinania, rysowania czy malowania dla dzieci, bo zeszyty ćwiczeń nauczyciele mają pobierać ze strony internetowej ministerstwa lub kupić za pieniądze z MEN-u. Na razie podręcznik zanim trafi do druku ma być konsultowany.

Konsultacje potrwają dwa tygodnie. Może wziąć w nich udział każdy, kto prześle swoją opinię do MEN. Podręcznik zostanie też oceniony przez recenzentów.  Minister poinformowała, że recenzentów będzie kilku; wśród nich będzie dr hab. Małgorzata Żytko z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Kluzik-Rostkowska dodała, że jedna z zamówionych recenzji będzie dotyczyła równouprawnienia.

Pierwsza część podręcznika dla pierwszaków ma 92 strony. Uczniowie będą z niej korzystać przez trzy miesiące, później przez kolejne trzy miesiące nauki będą korzystać z drugiej części. Z następnymi częściami - trzecią i czwartą - mają pracować po dwa miesiące.

Rząd wydrukuje podręcznik

Główna autorka podręcznika dostanie 134 tys. zł za przygotowanie go. Pozostali dwaj autorzy zarobią 35 i 18 tysięcy.

Podręcznik wydrukuje rząd. Ministerstwo zdecydowało, że drukiem elementarza zajmie się Centrum Usług Wspólnych, czyli instytucja podległa kancelarii premiera, która np. drukuje Dzienniki Ustaw. Minister Kluzik-Rostowska zapewnia, że konsultowała takie rozwiązanie z Urzędem Zamówień Publicznych, a chodzi o pewność, że elementarz opuści drukarnie przed 1 września.

Minister edukacji nie ujawniła, ile będzie kosztować ten druk oraz dystrybucja, bo na nią dopiero został ogłoszony przetarg. Znane są jedynie koszty przygotowania samego podręcznika. Zarówno zespół redakcyjny, ilustracje, przygotowanie, to wszystko będzie kosztowało mniej niż milion złotych - twierdzi szefowa MEN.

Podręcznik ma służyć kilku rocznikom

Bezpłatny podręcznik mają otrzymać wszyscy uczniowie, którzy we wrześniu rozpoczną naukę w I klasie. Będzie on własnością szkoły. Ma posłużyć kilku rocznikom uczniów. We wrześniu 2015 r. bezpłatny podręcznik ma trafić do uczniów klas II, za dwa lata - do uczniów klas III.
 
Maria Lorek mówi, że głównym celem podręcznika jest "aktywizowanie" uczniów do nauki. Wszelkiego rodzaju pytania, polecenia staramy się wprowadzać inspiracyjnie, by to co proponuje podręcznik, nie było wyłącznie odpowiedzią na: "tak", "nie" lub "nie wiem". Jego zadaniem jest zachęcenie uczniów do aktywności - powiedziała Maria Lorek.  

Kolejnym celem - jak zapewnia Lorek - jest tworzenie uczniom okazji do działania, stymulowania ich wyobraźni i ekspresji.

Dzieciom trzeba po prostu stworzyć przestrzeń do edukacji i to nie musi być sala lekcyjna; a jeśli już będzie to klasa, to niekoniecznie w aranżacji takiej, jaką znamy (tablica, ławki itp.). Chodzi o to, by pewne propozycje co do sposobu prowadzenia zajęć, wspólnej pracy wychodziły zarówno od nauczyciela, jak i od dzieci - zaznacza Lorek.   

W sposób - jak to ujęła Lorek - "delikatny" elementarz będzie opierał się również na stworzonej przez Howarda Gardnera teorii inteligencji wielorakich, zakładającej, że istnieje kilka rodzajów inteligencji, w tym m.in. interpersonalna, ruchowa (kinestetyczna), werbalna (słowna), muzyczna. Podręcznik - jak powiedziała - nawiązuje do tej teorii, m.in. poprzez ilustracje, z których dzieci dowiedzą się, czego będą się uczyć w szkole. Według niej "nauczyciel ma te wszystkie inteligencje rozwijać, a potem też zbadać".

Wzajemnie przeplatające się treści

W podręczniku "Nasz elementarz" treści z zakresu edukacji polonistycznej, społecznej, przyrodniczej i matematycznej będą się wzajemnie przeplatały. Dodatkowym elementem będą treści plastyczne, muzyczne, teatralne. Tego nie mogło zabraknąć - tłumaczy Lorek odnosząc się do elementów, które mają pobudzać talenty artystyczne uczniów.    

Elementarz nawiązuje również do koncepcji związanej z budowaniem mocy uczenia się oraz rozwijaniem potencjału uczenia się. Koncepcja ta została opracowana przez Guy'a Claxton'a z Wielkiej Brytanii. Jest rozpowszechniona w świecie, w Polsce praktycznie nieznana. Uczy dyspozycji do uczenia się, czyli nie tylko tego co jest nam potrzebne tu i teraz w szkole, żeby zdać egzamin, ale żeby poradzić sobie w życiu, w niepewnej przyszłości - podkreśliła autorka.     

Naukę będą ułatwiać dzieciom koleżanki i koledzy z podręcznikowej klasy. Każde z nich - jak powiedziała Lorek - "ma swoje imię i osobowość". W klasie są m.in. bliźniaczki Ola i Majka, dwójka dzieci obcej narodowości, dziecko niepełnosprawne poruszające się na wózku inwalidzkim. Swojego bohatera ma też każda wprowadzana litera, na przykład, w przypadku "A" jest to Ala, a w przypadku "P" - Patryk. Może się zdarzyć sytuacja, że w klasie znajdą się dzieci, które już czytają i liczą. Wówczas nauczyciel nie może posiłkować się wyłącznie podręcznikiem. Nauczyciel powinien patrzeć na potencjał dziecka i go rozwijać - wyjaśniła.    

Lorek: Podręcznik na pewno będzie krytykowany

Nad szatą graficzną pracuje "grupa ilustratorów", elementarz uzupełniać będą również zdjęcia. Zdaniem Lorek różnorodne ilustracje sprawią, że książka dzieciom się nie znudzi.     

Podręcznik będzie się składał z czterech części. Pierwsza z tych części przeznaczona do konsultacji, została opublikowana dziś na stronach internetowych MEN. Ostatecznie dwie pierwsze części będą gotowe do końca sierpnia. Pozostałe w trakcie roku szkolnego.  

Nie ma i nie będzie nigdy idealnego podręcznika skierowanego do wszystkich dzieci - bo każde dziecko jest inne, więc każdy podręcznik może się spotkać z krytyką; a ten w związku z tym, że jest na świeczniku na pewno będzie tej krytyce poddany najsilniej - uważa Lorek.

"Mam pewne wątpliwości co do tego podręcznika"

Edyta Panek, dyrektorka szkoły podstawowej numer 33 w Olsztynie oceniając książkę dostrzega jej zalety, ale też ma pewne wątpliwości. Zawiera wszystkie treści podstawy programowej: treści tolerancji przede wszystkim. Jest fajnie skonstruowany, kolorowy. Obawa moja to jest jedynie taka, że nie wiem, jak z tymi materiałami pomocniczymi, czyli z ćwiczeniami dodatkowymi. Nie wiem, czy to również będzie w wersji papierowej dla ucznia, czy to szkoła będzie musiała zapewnić wydruk komputerowy. I kolejna wątpliwość: czy ta kwota 50 zł na pewno będzie wystarczająca na cały rok dla jednego ucznia - zastanawia się nauczycielka.

(mpw)