Ogłaszając swoją decyzję o niestawieniu się przed komisją, prezydent mówił o grze politycznej. Jednak zdaniem posłów z komisji ds. Orlenu przyczyna jest zupełnie inna - Aleksander Kwaśniewski się wystraszył.

Chodzi o pewien dokument, który niedawno dotarł do komisji śledczej: 4 kartki w zbiorze opatrzonym klauzulą ściśle tajne – choć sam taką nie objęty nie jest. Nieoficjalnie wiadomo, że jest to ostatni stenogram z podsłuchów Marka Dochnala. Na początku września lobbysta – wówczas jeszcze człowiek wolny - dzwoniąc do swego asystenta, mówił, że chce się spotkać z komisją w sprawie prezydenta w kontekście afery rozpętanej wokół Orlenu.

Nie minęły 3 tygodnie a i Dochnal, i jego asystent wylądowali za kratkami po akcji tajnych służb na lotnisku w Balicach. Ta zbieżność dat jest dla śledczych co najmniej zastanawiająca, bo w ich opinii maksymalnie obciąża konta prezydenta.

W świetle zeznań pana Dochnala zarówno w prokuraturze, jak i w komisji oraz w świetle faktów, które znane są komisji, pokazuje nam zupełnie nową sytuację, przerażającą, porażającą - mówi Roman Giertych. Prezydent nie wytrzymał naporu faktów - dodaje Zbigniew Wassermann.

Zdaniem śledczych to nie przypadek, że akurat ten stenogram nie został przekazany komisji przez prokuraturę razem z pozostałymi w listopadzie ubiegłego roku, a teraz dociera w sposób dodatkowo zawoalowany.