Korea Południowa uważnie monitoruje polityczną sytuację w Polsce. Zapowiedzi nowej administracji Donalda Tuska podsyciły obawy w Seulu, że umowy na dostawę uzbrojenia do Polski mogą zostać anulowane. "Będziemy musieli poczekać i zobaczyć. Decyzja, co będzie dalej, zależy od Polski” - mówi dla "Korea Herald" jeden z koreańskich urzędników odpowiadających za transfer broni.

Polska podpisała z Koreą Południową umowy na zakup czołgów, haubic i samolotów. Kontrakt o wartości 5,8 mld dolarów staje jednak pod znakiem zapytania. Nowy minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział niedawno, że umowy z przemysłem koreańskim zostaną "przejrzane", a resortowi będzie zależeć na tym, by duża część zamówień była składana w polskim sektorze zbrojeniowym.

"My potrzebujemy broni teraz, nie za 10 czy 15 lat. Nie możemy bezczynnie czekać, aż Putin ruszy dalej na zachód. Przegląd kontraktów koreańskich, o których mówi Trzecia Droga to zapowiedź ich unieważnienia. Będą populistycznie mówili, że zastąpimy sprzęt z Korei, sprzętem z polskiej zbrojeniówki, a skończy się tak, że zostaniemy z niczym" - napisał na platformie X Mariusz Błaszczak, komentując deklaracje Kosiniaka-Kamysza. Dodał również, że skasowanie kontraktów z Koreą osłabi polskie bezpieczeństwo.

Seul monitoruje sytuację

"Po tym, jak nowa władza w Polsce zasugerowała unieważnienie wcześniejszych umów, południowokoreańska agencja ds. zakupów broni oświadczyła we wtorek, że wraz z innymi zainteresowanymi ministerstwami 'uważnie monitoruje' rozwój sytuacji i możliwy wpływ na tamtejszy przemysł" - informuje "Korea Herald".

Urzędnicy koreańscy przyznają, że potencjalne wycofanie się Polski z umów jest mało prawdopodobne. Z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że sytuacja geopolityczna i wojna w Ukrainie determinują konieczność przyspieszonego wzmacniania potencjały militarnego. Po drugie, Seul uważa, że pozostaje optymalnym dostawcą broni dla Polski - ze względu na szybkie dostawy i konkurencyjną cenę.

Yang Uk, badacz obronności w Asan Institute of Policy Studies, powiedział koreańskiemu dziennikowi, że chociaż pod prounijnym rządem Donalda Tuska Polska może podjąć działania, aby pozyskać część potrzebnej broni od innych krajów europejskich, nie sądzi, że całkowite unieważnienie umowy jest prawdopodobne.

Urzędnicy z Programu Zakupów Obronnych dodają jednak, że w tej chwili rząd w Seulu niewiele może zrobić i "trzeba poczekać i zobaczyć, jaką ostateczną decyzję podejmie Polska".