Jedna trzecia inspektorów transportu drogowego przestała kontrolować busy i ciężarówki. Prawie dwustu pracowników ITD musiała skierować do obsługi ruszającego za dwa tygodnie systemu opłat elektronicznych. Minister infrastruktury ani Kancelaria Premiera nie zapewnili wystarczającej liczby etatów dla kontrolerów.

Ciężarówki będą kontrolować ci, którzy zostali w pracy: zamiast 600 zaledwie 400 inspektorów. To właśnie oni każdego dnia kontrolują, czy busy nie przewożą zbyt wielu pasażerów, czy ich kierowcy nie oszukują w dokumentach z dopuszczalną masą samochodu. Próbują tez poskromić tych kierowców tirów, którzy za nic mają przepisy.

Niestety, jedną trzecią inspektorów trzeba było oddelegować do sprawdzania systemu opłat elektronicznych. Na ten cel urzędnicy nie zapewnili etatów. Chociaż od wielu miesięcy było wiadomo, ze potrzeba ich pół tysiąca. Przy okazji, poproszono jeszcze, o chociaż sto etatów z rezerwy kancelarii premiera, jednak bez skutku.

Aktualnie oczekujemy na decyzję KPRM-u w sprawie uruchomienia tej rezerwy - tłumaczy Alvin Gajadhur rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego.

Na takich oszczędnościach może niestety ucierpieć bezpieczeństwo wszystkich kierowców.