Rakotwórcze związki chemiczne w centrum Olsztyna. Wykryto je w wodach gruntowych. Jest ryzyko, że wywołujące raka chemikalia, przedostaną się do jednego z miejskich ujęć wody. Jak dowiedział się reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz, prokuratura w najbliższych dniach zaczynie postępowanie sprawdzające w tej sprawie.

Chemikalia znajdują się w podziemnym zbiorniku na smołę, który jest pozostałością po dawnej gazowni. Stamtąd przenikają do wód gruntowych. Miasto wie o problemie od lat, ale jak tłumaczy dyrektor wydziału ochrony środowiska w olsztyńskim urzędzie miasta, na ten cel cały czas brakowało pieniędzy.

Szef warmińsko-mazurskiego Sanepidu uspokaja, że do skażenia studni najprawdopodobniej nie dojdzie. Dodaje, że odwierty, które tam są, są to odwierty od 180 do 260 metrów. Patrząc również na geologię, która tam jest to nie będzie takie proste.

Według mniej optymistycznych prognoz do zatrucia studni może dojść za około 10 lat. Do tego czasu problem ma być jednak rozwiązany. Jesienią miasto złoży wniosek o środki unijne na rekultywację terenu po gazowni. Za dwa lata zagrożenie ma zniknąć.