Na 15 lat więzienia skazał w piątek Sąd Okręgowy w Katowicach Marka G. – byłego policjanta z komendy w Sosnowcu, oskarżonego o zabicie żony Anny. Sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony popełnił tę zbrodnię, mimo że ciała kobiety nie udało się odnaleźć. Obrona zapowiada apelację.

Prokuratura, według której wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, zażądała dla oskarżonego 25 lat więzienia. Oskarżony i jego obrońcy wnieśli o uniewinnienie, twierdząc, że Anna po kłótni wyszła z domu i zerwała kontakt z bliskimi. Zdaniem obrońców prokuratura nie przedstawiła żadnych wiarygodnych dowodów świadczących o winie G.

Do zbrodni doszło 7 lipca 2012 roku w Czeladzi. Po tym jak 9 lipca 2012 r. Marek G. zgłosił zaginięcie żony, kobiety poszukiwali policjanci z Czeladzi i Będzina. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie 3 grudnia 2012 r. We wrześniu 2015 r. zatrzymano męża poszukiwanej. Usłyszał zarzut zabójstwa.

Zdaniem sądu wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Co prawa był to proces poszlakowy, ale według sądu, wszystkie one układają się w logiczną całość. Oskarżony bronił się twierdząc, że po kłótni w mieszkaniu żona wyjechała zostawiając go z córką. Sąd uznał, że to jednak niewiarygodne wyjaśnienia.

Jednemu ze świadków mężczyzna miał powiedzieć po zbrodni: "Jestem wolny". Według sądu powiedział tak, bo wiedział, że żona już do niego nie wróci, ponieważ ją zabił.

(nm)