Ministerstwo zdrowia potwierdza nieoficjalne informacje reporterów RM FM. Leszek Borkowski, prezes Urzędu Rejestracji Leków stracił stanowisko, ponieważ wszczęto wobec niego śledztwo w sprawie przyjęcia łapówki w związku z pełnieniem funkcji publicznej.

Uważamy, że tak ważnym urzędem, gdzie podejmuje się decyzje rzutujące na działania wielu koncernów farmaceutycznych w Polsce musi kierować osoba, wobec której nie może się toczyć takie dochodzie ,i która jest poza wszelkimi podejrzeniami - wyjaśnia wiceminister zdrowia Marek Twardowski.

Wcześniej Leszek Borkowski, odwołany z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, twierdził, że stracił posadę, ponieważ odmówił rejestracji specyfiku firmy o nazwie detralex. Miał na to naciskać resort gospodarki. Ten zaprzecza. Były to rutynowe pytania, które w każdej takiej sytuacji są realizowane. Ostatecznie na ten temat w czasie rozmów nie rozmawiano, więc tym bardziej nieuzasadnione jest wikłanie przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki w jakieś konfabulacje - skomentował wicepremier Waldemar Pawlak, szef resortu.

Borkowski sugerował, że przedstawiciel francuskiego koncernu farmaceutycznego Servier naciskał na niego w sprawie rejestracji detralexu, sugerując finansowanie PSL. Za namową - jak twierdził - urzędników resortu zdrowia Borkowski przekazał więc Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego informację, że za politycznymi naciskami w sprawie rejestracji leku może stać polityczna korupcja. Jako wysoki urzędnik państwowy jestem w kontakcie z oficerem łącznikowym ABW - przyznawał w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim:

Borkowski był oburzony faktem, że w sprawie rejestracji detralexu interweniowało ministerstwo gospodarki. Mimo że nie ma żadnych kompetencji w sprawie rynku leków, wysyłało monity do resortu zdrowia wraz z załącznikami producenta leku. Ministerstwo gospodarki powinno się interesować gospodarką Polski, a nie gospodarką Francji - mówił Borkowski.

Jego zdaniem, fakt, że resort gospodarki interesuje się konkretnym produktem leczniczym francuskiej firmy farmaceutycznej, to sytuacja naganna. Dodał, że nigdy się z taką nie spotkał:

Koncern Servier twierdzi natomiast, że zaangażowanie w sprawę ministerstwa gospodarki jest związane z wnioskiem do Trybunału Arbitrażowego, jaki producent leku zamierza złożyć. Zdaniem przedstawicieli firmy, Servier jest dyskryminowany na polskim rynku. Stąd zamiar złożenia skargi do Trybunału, o czym musi być poinformowany polski rząd. Dlatego pisma w sprawie rejestracji detralexu skierowano także do resortu Waldemara Pawlaka.

W sprawie inwestycji zagranicznej w Polsce właściwymi podmiotami do uzyskania informacji o zamiarze złożenia takiej notyfikacji jest nie tylko ministerstwo zdrowia, ale też ministerstwo gospodarki. Stąd kontakt władz francuskich z ministerstwem gospodarki - przekonuje prawnik firmy Katarzyna Czyżewska:

Szefowie koncernu twierdzą, że ich lek, mimo że jest bezpieczny i czysty, jest dyskryminowany i otrzymuje odmowę rejestracji. A zarejestrowany został już w 109 krajach - w tym we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Dodatkowe badania, których miał zażądać urząd rejestracji leku, oznaczałyby - zdaniem władz Servier - zmianę składu specyfiku.