Siedziba Związku Polaków na Białorusi w Grodnie od czwartkowego poranka jest zablokowana. Białoruska milicja nie wpuszcza nikogo do budynku. Polacy w Grodnie są zszokowani. Nie mogą uwierzyć w to, co dzieje się w siedzibie Związku.

W siedzibie Związku zorganizowana została konferencja Tadeusza Kruczkowskiego. Byli na niej obecni jedynie przedstawiciele mediów sterowanych przez reżim Łukaszenki. Andrzej Pisalnik, którego w środę wykluczono ze Związku, nie ma wątpliwości, że władze chcą przejąć kontrolę na Związkiem Polaków na Białorusi. W pewnym momencie KGB chce przejąć władzę nad Związkiem za pomocą skompromitowanego byłego prezesa i teraz wspiera go z całych sił, żeby kontrolować działalność organizacji, ale gdy Kruczkowski będzie siedział tylko w siedzibie, to będzie to fikcyjna organizacja - tłumaczy Pisalnik. Teraz cała nadzieja w Polakach na Białorusi, którzy nie zechcą działać w związku sterowanym przez reżim Łukaszenki. A ci nie mogą nadal uwierzyć w środowy przebieg wydarzeń w siedzibie ZPB. Gdy do budynku wchodził Tadeusz Kruczkowski krzyczeli „zdrajca”.

Przed siedzibą Związku Polaków na Białorusi w Grodnie zgromadzeni są głównie starsi ludzie, bo jak mówią, nie mają już nic do stracenia. Młodzi boją się, że będą mieć problemy w pracy lub zostaną wyrzuceni z uczelni, co jest częstym przypadkiem wśród młodych białoruskich opozycjonistów.

Na razie trudno przewidzieć, co będzie dalej. Jedno jest pewne, Związek Polaków na Białorusi nie może istnieć bez poparcia swoich członków, a byłe władze nie mogą na nie liczyć.