Awionetka szkoleniowa, na podkładzie której były dwie osoby, wylądowała w sobotę awaryjnie na lotnisku w Modlinie. Wcześniej pilot maszyny krążył nad pasem, by wypalić paliwo. Samolot miał problem z przednim kołem.

Lądowanie przebiegło bez żadnych problemów. Mały, lekki dolnopłat płynnie zniżał się nad pasem startowym i po chwili usiadł na ziemi. Wcześniej maszyna prawie trzy godziny krążyła nad okolicą, by zużyć jak najwięcej paliwa. Podczas lądowania nikomu nic się nie stało. Pilot posadził maszynę na pasie bez najmniejszego uszczerbku - poinformowała Edyta Mikołajczyk z zespołu prasowego lotniska. Służby lotniskowe i straż pożarna były jednak w pełnej gotowości. Pas startowy zabezpieczały trzy zastępy strażaków.

Uszkodzona awionetka została odholowana z pasa startowego. Po lądowaniu samolotem i załogą zajęły się służby lotniskowe. Prezes portu lotniczego w Modlinie zwracał uwagę, że awaryjne lądowanie było perfekcyjne. W zasadzie to 100 metrów mu było potrzebne do tego, żeby posadzić maszynę i w ostatniej chwili opuścić tę przednią goleń bez koła - mówił Piotr Okienczyc w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą.

Szef lotniska dodał, że pilot w rozmowach z kontrolerami sam zdecydował, że wyląduje na budowanym, betonowym pasie, a nie na trawiastym lądowisku awionetek. Ze względu na to, że ta przednia goleń w trawie mogłaby spowodować, że samolot by się przewrócił do góry nogami - tłumaczył Okienczyc.

Sobotnie awaryjne lądowanie to pierwszy taki incydent na powstającym pasażerskim lotnisku w Modlinie.