Austriacy są "narodem pod specjalnym nadzorem". 160 tys. kamer telewizyjnych ma ich "na oku" we dnie i w nocy, podsłuchiwane są rozmowy telefoniczne, przeglądana jest poczta elektroniczna, w wielu urzędach, nawet w wojsku, policja ma szpicli.

Tamtejsze MSW nie kwestionuje tych faktów, nawet tej ogromnej liczby kamer nadzorujących Austriaków. Resort spraw wewnętrznych twierdzi, że to wszystko robi się dla bezpieczeństwa Austriaków.

W bankach, na ulicach, dworcach, w parkach a nawet w samochodach podsłuchy mają zapobiec pladze narkotyków. Agenci mają zaś zapobiegać przestępczości wśród obcokrajowców. Obrońcy prywatności zawracają uwagę, że w ten sposób nie przestrzega się przepisów prawa.

08:25