Tomasz Skory: Ład medialny w Polsce, stosunki własnościowe, perspektywy rozwoju rynku - tak brzmi tytuł konferencji, która dziś zgromadziła prawie całe środowisko związane z mediami w Polsce. Czy można mówić o perspektywach rozwoju polskiego rynku?

Andrzej Zarębski – były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, niezależny ekspert w sprawach mediów: Można, choć oczywiście tempo rozwoju tego rynku jest dużo mniejsze niż jeszcze dwa lata temu, co wiąże się z ogólną recesją gospodarczą. Media nie są wolne, są silnie powiązane z całą gospodarką. Inspiracją tej konferencji, na którą zostałem zaproszony jako gość do dyskusji, inspiracją był projekt ustawy o radiofonii i telewizji.

Tomasz Skory: No właśnie, od miesiąca w kancelarii premiera leży ten projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji. Pan wie, dlaczego KRRiTv chce ograniczyć tak zwaną koncentrację w polskich mediach?

Andrzej Zarębski: Dokładnie nie wiem. Tutaj szczególnie boli mnie ta moja niewiedza, ponieważ jesienią ubiegłego roku Krajowa Rada między innymi mnie poprosiła, żebym zechciał popracować nad założeniami takiej nowej ustawy. Bo w zasadzie jest to nowa ustawa, bo gruntownie zmienia się jej kształt. Z tego cośmy tam wspólnie wypracowali, ostatecznie w projekcie znalazło się niewiele, albo znalazły się antytezy naszej tamtejszej pracy. Tak, że intencji do końca nie znam, bo dopiero dzisiaj trafiło do mediów uzasadnienie tego projektu.

Tomasz Skory: Cały świat tworzy grupy medialne, kapitały się przenikają, media łączą się, występują związki kapitałowe – dlaczego Polska miałaby robić inaczej? Może pan to sobie wyobrazić? Bo rozumiem, że w tej chwili wczuwamy się w intencje Krajowej Rady.

Andrzej Zarębski: No więc właśnie, to tak trochę wróżenie z fusów. Ja bym wolał porównać te dwa akty prawne – ten który dzisiaj obowiązuje, a został uchwalony w roku 1992. Miałem to szczęście, że byłem wówczas posłem, członkiem sejmowej komisji kultury, współpracowałem przy tworzeniu tej ustawy i jeżeli konfrontuje ją z tym dzisiejszym projektem nowelizacji, to nie mogę się oprzeć wrażeniu pewniej takiej recydywy myślenia w kategoriach dawnego Radiokomitetu. Jakby tak po dziesięciu latach funkcjonowania konkurencyjnego rynku, na którym działają telewizja publiczna, publiczne radio, a obok tego prywatne stacje telewizyjne i radiowe, rozmaite fundacje, że po dziesięciu latach decydenci dochodzą do wniosku, że jednak to nie był dobry pomysł, żeby rozwijać rynek konkurencyjny w Polsce, należy tą konkurencję ograniczyć, a wzmocnić ustawowo pozycję telewizji publicznej.

Tomasz Skory: Ta recydywa mentalna to jedno, ale są też następstwa tych proponowanych zmian. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej będzie nasz rynek będzie, no cóż, łatwym łupem dla europejskich koncernów medialnych. Zniknie to ograniczenie kapitałowe, dla 33% kapitału obcego w spółkach medialnych. To zakrawa, przepraszam za wyrażenie, na zdradę polskich interesów.

Andrzej Zarębski: No nie, aż tak ostrych sformułowań bym nie używał, bo być może tutaj następuje takie złe myślenie, że jeżeli my starannie w tej ustawie zabronimy, żeby ktoś kto ma radio nie mógł mieć telewizji, ktoś kto ma telewizję nie mógł mieć prasy i tak dalej, to my zachowamy na tym rynku pluralizm opinii i demokracji. Tymczasem skutek tego będzie taki, jak opowiadali nasi goście z Wielkiej Brytanii, że ta regulacja zostanie tak czy inaczej przez życie ominięta, prawdopodobnie przy użyciu nowych technologii – satelity, Internetu i Bóg wie czego tam jeszcze. Skończy się na tym, że rynek zostanie zdefragmentowany, czyli właśnie wydany na pastwę zagranicznych koncernów, w momencie kiedy znikną bariery dla obcego kapitału i nie stworzy się tego, co mają inne rozwinięte kraje na świecie. Niemcy mają swój koncern Bertelsmanna, mają swój koncern Kirscha, Francuzi mają swój koncern Vivendi, a Polska może się okazać tylko miejscem filii tych wszystkich koncernów. Przeciwko temu dość gorąco, w czasie tej konferencji, protestowaliśmy.

Tomasz Skory: Pan wie, do czego Krajowej Radzie prawo do zawieszenia, wyłączenia jakiejś stacji radiowej, czy telewizyjnej w wypadku naruszenia jakiegoś warunku koncesji, nawet nie istotnego – terminu zawartości programu. Po co to?

Andrzej Zarębski: Regulator turecki ma takie rozwiązanie u siebie w systemie prawnym, by przeciwdziałać rozwojowi partyzantki kurdyjskiej. Po co Krajowa Rada wprowadza je do polskiego systemu? Nie wiem.

Tomasz Skory: Ale to wygląda na ograniczenie wolności mediów i tu trzeba bić w potężny dzwon.

Andrzej Zarębski: Poważnie mówiąc, szczególnie, że przepis ten nie odsyła do możliwości odwołania się do sądu, a przysługuje tutaj tylko zwykła skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie jak wiemy procedury potrafią trwać ponad dwa trzy lata. Ja uważam, że ta rzecz nie powinna się znaleźć ostatecznie w ustawie. Jest to niepotrzebne zwiększanie jej represyjności.

Tomasz Skory: Jakim prawem Krajowa Rada przyjmuje domniemanie, że każde gospodarstwo domowe ma odbiornik telewizyjny, to już nawet nie będę pytał, chyba że ma pan jakiś pomysł.

Andrzej Zarębski: Krajowa Rada rozważała również pomysł wprowadzenia powszechnego podatku medialnego na rzecz publicznych nadawców. Ja wcale nie byłbym temu rozwiązaniu akurat przeciwny, pod warunkiem wszakże, że ci nadawcy wycofają się wówczas z rynku reklamy – wtedy sytuacja będzie czysta. Natomiast jeżeli zarazem będą mogli korzystać z reklamy, tak jak korzystają radia i telewizje komercyjne, a równocześnie wszyscy będziemy musieli jeszcze na te programy płacić, to budzi moje zasadnicze wątpliwości. Zresztą budzi także w świetle regulacji Unii Europejskiej, która nakazuje starannie oddzielać środki pochodzące ze źródeł publicznych od tych ze źródeł komercyjnych, przy działalności mediów publicznych. Myślę, że dyskusja się dopiero dzisiaj się zaczęła tak naprawdę.