"Już się przyzwyczaiłem, że sądy, jeśli chodzi o stan wojenny - pracują na innej częstotliwości niż historycy i opinia publiczna" - tak profesor Andrzej Paczkowski z IPN komentuje wyrok uniewinniający Czesława Kiszczaka oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek". Historyk twierdzi, że generał Kiszczak odpowiada za śmierć sprzed 30 lat.

Według Paczkowskiego, Kiszczak należał do ścisłego grona osób odpowiadających za przygotowanie stanu wojennego, wprowadzenie, a także zarządzanie w jego czasie. Ponadto 13 grudnia 1981 roku wysłał szyfrogram dający poszczególnym dowódcom prawo do użycia broni. W "Wujku" tej broni użyli. Ci górnicy padli z ręki żołnierzy generała Kiszczaka, bo to byli funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Za strzelających funkcjonariuszy odpowiada ich zwierzchnik - mówi Paczkowski.

Paczkowski nie chciał oceniać decyzji sędziów, choć powiedział, że się z nią nie zgadza. Jest coś, co można nazwać prawdą sądową i prawdą historyczną - podkreśla.

Historyk przypomniał, że do tej pory żadna z osób, która odpowiada za wprowadzenie stanu wojennego, nie została w Polsce skazana.