Amber Gold nie informuje, czy zgodnie z obietnicą w samo południe rozpoczęło wypłaty zaległych kwot zakończonych lokat. Klienci tego parabanku od zeszłego tygodnia nie mogą odzyskać oszczędności. Spółka zapewnia, że ma wystarczający majątek do uregulowania zobowiązań.

Spółka zapowiedziała, że zacznie wypłacać pieniądze po godzinie 12. To i tak jednodniowe opóźnienie w stosunku do tego, co w poniedziałek obiecywał prezes spółki.

Przelewy - jak zapewniano - mają być robione z banku za granicą. To oznacza, że pieniądze dotrą do klientów w ciągu trzech dni. Ten krótki termin dotyczy jednak tylko osób, którym już wcześniej skończyły się lokaty. Dodatkowe umowne 40 dni będą musieli poczekać ci, którzy zerwali lokatę dopiero wczoraj.

Co ciekawe, doszło tu do pewnej dezinformacji. Wczoraj rano, gdy dziennikarze RMF FM udając klientów rozmawiali z pracownikami oddziałów Amber Gold usłyszeli, że firma ma już nowe konto, z którego może wypłacać pieniądze. Twierdzono, że przelewy są już realizowane. To okazało się nieprawdą, bo zarząd właśnie ogłosił, że konto powstało dopiero teraz. Wniosek z tego taki, że obietnice firmy trzeba traktować z dużym dystansem.

Prezes Amber Gold przesłuchany w prokuraturze

Marcin Plichta, prezes Amber Gold, został dzisiaj przesłuchany w gdańskiej prokuraturze w związku ze złożonym przez niego w piątek doniesieniem na Komisję Nadzoru Finansowego i na ABW.

Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował, że celem przesłuchania Marcina Plichty "było doprecyzowanie zarzutów, które zawarł w swoim pisemnym zawiadomieniu, które dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego(KNF) i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW)".

W piśmie do prokuratury złożonym w piątek Plichta zarzucił m.in. KNF, że ta "skierowała do banków pismo, iż Amber Gold została zidentyfikowana, jako podmiot prowadzący działalność z naruszeniem prawa, pomimo braku jakichkolwiek orzeczeń sądowych bądź prokuratorskich w tym zakresie".

KNF ostrzega także przed innymi firmami

Amber Gold i Finroyal to nie jedyne firmy, które mogą mieć problemy z oddawaniem pieniędzy klientów. Komisja Nadzoru Finansowego wskazuje jeszcze na inne podmioty, które nie są bankami, a zbierają nasze oszczędności i nimi ryzykują.

Na liście ostrzeżeń publicznych jest łącznie 16 firm oskarżonych przez KNF o prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia, co jest nielegalne. Na tej liście są zarówno Amber Gold, jak i Finroyal, którego prezes usłyszał zarzuty ryzykowania pieniędzmi klientów.

Tego typu firmy nie są nadzorowane przez KNF, nie mają wymogów kapitałowych takich jak banki, są mniej przejrzyste, nie można ich kontrolować, nie można sprawdzać sytuacji finansowej, a przede wszystkim środki, które są tam deponowane nie są chronione przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny - mówi Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego.

Widać teraz nagłe zainteresowanie tym tematem, chociażby po tym, że do akcji wreszcie włączyła się bardzo ospała w tej sprawie prokuratura. To może wystraszyć banki, które mogą pozamykać konta takich firm, identycznie jak to było z Amberem. Trzeba się więc przygotować na to, że kilka podobnych historii jeszcze usłyszymy.

Skargi klientów firmy inwestującej w złoto

O Amber Gold zrobiło się głośno kilka tygodni temu, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. AG było ich głównym udziałowcem. Pod koniec lipca spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji. Powodem - jak informował parabank - było zablokowanie przychodów ze sprzedaży biletów OLT przez operatora płatności.

Spółka informowała jednak, że jest w dobrej kondycji finansowej, co miało być wkrótce potwierdzone w audycie przeprowadzanym przez zewnętrznego biegłego rewidenta. Dotychczas jednak nie podano wyników audytu. Tymczasem klienci Amber Gold, których jest ponad 50 tys., zaczęli skarżyć się, że nie mogą wypłacić należnych im pieniędzy z wygasłych lokat.

Jak informuje prezes parabanku, dziennie ok. 300 klientów zrywa umowy z Amber Gold. Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji.

Do wtorku do prokuratury wpłynęło ok. 10 zawiadomień od klientów spółki, które dotyczą niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Uważają oni, że mogli paść ofiarą oszustwa.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.