"Nie wiemy, co zrobi Putin, ale jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. I to nie są moje zapewnienia, to są zapewnienia generała, dowódcy europejskiego dowództwa US Army, które nadzoruje siły amerykańskie także w Polsce" - mówi RMF FM Mark Brzezinski w odpowiedzi na pytanie o ewentualne zagrożenie użyciem broni jądrowej w Ukrainie. Ambasador USA w Polsce podkreśla, że "musimy być czujni, musimy być skoordynowani, jakbyśmy grali tę samą melodię w sprawie planowania, taktyki - to jest sposób zapewnienia tej części świata bezpieczeństwa". Pytany o sprawę żądania przez Polskę reparacji od Niemiec stwierdza, że Ameryka przywiązuje bardzo dużą wagę do stosunków polsko-niemieckich: "bardzo chcielibyśmy, aby były obustronnie korzystne, szczególnie teraz, kiedy mamy złożoną sytuację bezpieczeństwa na wschodzie".

Grzegorz Jasiński: Ekscelencjo, jest pan w Krakowie przy okazji obchodów jubileuszu Polskiej Akademii Umiejętności. Mówił pan o aktualnych wyzwaniach dla wspólnoty północnoatlantyckiej. Można powiedzieć, że po ponad 200 dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę te wyzwania są większe niż kiedykolwiek...

Mark Brzezinski: Ale też możliwości. Możliwości odniesienia zwycięstwa na Ukrainie. To także okazja, by zobaczyć, jak polskie społeczeństwo jaśnieje w obliczu wielkiego wyzwania. I to było jedno z moich dzisiejszych przesłań do Akademii. Przywołałem napis, który widziałem na stacji kolejowej w Przemyślu: "Tutaj jesteście bezpieczni". Jak silny to przekaz od polskiego społeczeństwa do tych kobiet z dziećmi, które w środku nocy tam przybywały, dla tych 7 milionów uchodźców, którzy w ciągu tych ponad 200 dni do Polski przybyli, a także do całego świata. Jaki to przekaz w czasach, kiedy mówiąc wprost, ludzie na całym świecie chcą usłyszeć, że są bezpieczni. Polacy bardzo szybko się zmobilizowali, by odpowiedzieć w obliczu tego kryzysu i dokonali czegoś pięknego. I choć dziś jest ciężko, choć mamy lęk i niepewność jutra, moim zdaniem ten moment będzie postrzegany w historii Polski jako złote czasy i pomoże uformować przyszłych polskich przywódców za 20, 30 lat. Można powiedzieć, że te dziewczyny, które dziś organizują zbiórkę ubrań w Bydgoszczy, albo kuchnię w Krakowie, albo stronę "GoFundMe", by znaleźć nocleg dla uchodźców w Warszawie, mogą być przywódczyniami za te 20-30 lat. I dzięki temu mogą być wtedy lepszym prezydentem Polski. One mogą być też kiedyś lepszymi liderkami świata, właśnie dzięki tym doświadczeniom, dzięki temu, że w 2022 roku robią coś większego od nich samych.

Często wspomina pan o swoim uznaniu dla polskiej reakcji na rosyjską inwazję, dla decyzji o tym, by stać się największym węzłem pomocy humanitarnej i wojskowej dla Ukrainy. Czy możemy uznać, że strategiczne interesy Stanów Zjednoczonych i Polski są w tej chwili bardzo bliskie, może nawet tożsame? Jak by je pan opisał?

Amerykańsko-polskie stosunki nigdy nie były powiązane bliżej niż w tej chwili. I kiedy mówię o ich powiązaniu, mam na myśli wiele różnych dziedzin, w których są bliższe niż kiedykolwiek. Chodzi na przykład o związki wojskowe. Dziś mamy tu w Polsce ponad 10 tysięcy żołnierzy, w polskich bazach, współpracujących z polskimi żołnierzami, wykorzystujących najbardziej zaawansowane technologie wojskowe, jakie są obecnie dostępne na świecie. Chodzi o związki gospodarcze. Dla amerykańskich przedsiębiorców Polska niezmiennie jest bardzo atrakcyjnym miejscem do inwestowania. Decyduje o tym talent i potencjał samych Polaków. Choćby talent do improwizacji, do innowacji. To zasoby niezwykle zachęcające dla amerykańskich firm. To także powiązania humanitarne. My Amerykanie, jesteśmy przekonani, że Polacy dokonali rzeczy fantastycznych, przyjmując do swoich domów i mieszkań miliony uchodźców. To reakcja, która zaimponowała światu, którą świat oklaskuje. W Waszyngtonie z kolei mamy taką formułę, że jesteś tym, czym jest twój budżet. I amerykański Kongres zdecydował w sprawie pomocy Ukrainie i pomocy tym, którzy Ukrainie pomagają, w tym Polakom. Kongres przeznaczył blisko 50 miliardów dolarów na tę pomoc. To całkiem niezły fundusz, jaki można ze strony Amerykanów otrzymać.

Blisko 300 milionów dolarów zostało skierowane w ramach programu Foreign Military Financing do Polski. To duże pieniądze, ale oczywiście to wciąż mało w odniesieniu do potrzeb związanych z budową istotnej siły, z uzbrojeniem kraju na wschodniej flance NATO. Polska musi kupić bardzo wiele sprzętu wojskowego. Czy w związku z tym możemy uważać te blisko 300 milionów dolarów za dobry początek?

Fakt, że amerykański Kongres przegłosował te 288 milionów dolarów w ramach Foreign Military Financing dla Polski sprawia, że Polska staje się jednym z największych beneficjentów FMF. To ma zarówno symboliczne, jak i praktyczne znaczenie. Fakt, że ze wszystkich krajów świata, to właśnie wy jesteście jednym z największych odbiorców FMF mówi wiele o tym, jak bardzo jesteśmy ze sobą wojskowo powiązani, ale też z jakimi zagrożeniami musimy się wspólnie mierzyć. Z praktycznej strony to pomoże Polsce w tych bardzo kosztownych, masowych zakupach uzbrojenia, jakie podejmuje, by zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Chodzi o zakupy czołgów Abrams, systemów HIMARS, systemów antyrakietowych Patriot, śmigłowców Apache i innych. Polska robi to, co zapowiadała, zwiększa wydatki na obronność, by chronić swych obywateli i być częścią najbardziej solidnego i budzącego szacunek systemu zbiorowej obrony na świecie. Czyli NATO.

Ta wojna uczy nas, że jeśli chcesz skutecznie walczyć, musisz mieć wiele zasobów, sprzętu i amunicji. Ważne, by móc je produkować. Gdy zapasy się wykruszają, musisz mieć możliwość ich uzupełnienia. Czy Ameryka może pomóc Polsce w zdobyciu zdolności do wytwarzania sprzętu, amunicji, by mogła być gotowa na wszystko?

W przypadku firm sektora zbrojeniowego, takich jak Ratheon widać, że coraz więcej elementów ich sprzętu, czy broni produkowanych jest lokalnie. Ja osobiście bardzo wspieram działania na rzecz tego, by tych lokalnie produkowanych elementów, by elementów produkowanych w Polsce, było w uzbrojeniu sprzedawanym waszemu krajowi jak najwięcej. To ważne gospodarczo, to pomaga integrować nasze przedsiębiorstwa, to ważne dla dzielenia się technologią, wzbogacania obu naszych krajów, nie tylko Polski, jeśli chodzi o przemysł zbrojeniowy.

Przez lata Polska zabiegała o stałą obecność sił amerykańskich na naszym terytorium. Teraz mamy już Camp Kościuszko, budowaną bazę logistyczną w Powidzu, bazę antyrakietową systemu Aegis Ashore w Redzikowie. Jak bardzo zmienia to poziom bezpieczeństwa nie tylko dla Polski, ale także USA i całego NATO?

Musimy na to spojrzeć z punktu widzenia historycznego. Przez setki lat Polacy walczyli o wolność Ameryki i Amerykanie walczyli o wolność Polski. Wystarczy wspomnieć Tadeusza Kościuszkę i Kazimierza Pułaskiego, walczących o naszą wolność ponad 200 lat temu i Amerykanów, którzy potem walczyli za Polskę. Żyjemy w czasach, gdy Amerykanie i Polacy cieszą się tą samą wolnością i mogę powiedzieć jako Amerykanin polskiego pochodzenia, że przez lata słyszeliśmy pytania z Polski o to, jak stała jest tu amerykańska obecność. Dziś możemy powiedzieć z absolutnym przekonaniem, że amerykańska obecność wojskowa w Polsce jest stała. Świadczy o tym Camp Kościuszko, dowództwo US Army V Forward Command Headquarters w Poznaniu i inne wspomniane przez ciebie instalacje. To tektoniczna zmiana w amerykańsko-polskiej współpracy wojskowej, która wysyła Putinowi sygnał o fundamentalnym znaczeniu, że nie może tych partnerów, tych przyjaciół zastraszyć, rozdzielić. A tak naprawdę do tej stałej obecności w Polsce on sam się przyczynił. Bo w kontekście sytuacji wojskowej w środkowej i wschodniej Europie ma ona sens. Jestem dumny, że mogę tu pełnić obowiązki ambasadora właśnie w chwili, kiedy decyzja w tej sprawie została przez prezydenta Joe Bidena podjęta. To dokładnie to, o co Jan Nowak-Jeziorański czy mój zmarły ojciec Zbigniew Brzeziński walczyli, na co mieli nadzieję.

Wojna na Ukrainie weszła w nową fazę. Ukraińskie wojska odzyskują kolejne tereny. Trzymamy kciuki za ich sukces. Ale pojawiają się też obawy, że Moskwa może użyć broni jądrowej, może dokonać prowokacji w elektrowni jądrowej. Jak bardzo możemy być pewni, że Stany Zjednoczone i NATO mogą temu zapobiec i będą w stanie to powstrzymać?

Nie wiemy, co zrobi Putin. Ale jesteśmy gotowi na wszelką ewentualność. I to nie są moje zapewnienia, to są zapewnienia generała, dowódcy europejskiego dowództwa US Army, które nadzoruje siły amerykańskie także w Polsce. Generał Darryl A. Williams powiedział mi, że bez żadnych wątpliwości jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. I faktycznie jesteśmy. Musimy być czujni, musimy być skoordynowani, jakbyśmy grali tę samą melodię w sprawie planowania, taktyki. To jest sposób zapewnienia tej części świata bezpieczeństwa.

Na koniec chciałbym zapytać o inną sprawę. Polska oficjalnie zwróciła się do Niemiec o reparacje, o zadośćuczynienie za straty II wojny światowej. Jakie jest oficjalne stanowisko rządu Stanów Zjednoczonych w tej sprawie? Czy Waszyngton pomoże Warszawie odzyskać pieniądze za straty wojenne?

Oto, co chciałbym powiedzieć na temat stosunków Polski z Niemcami. To ważne relacje. To stosunki dwóch krajów, których interesy są w nadzwyczajnym stopniu powiązane. Szczególnie teraz, w sprawie bezpieczeństwa, ale też w sprawie gospodarki, w sprawie relacji międzyludzkich, w sprawie wartości demokratycznych, w sprawie - także - pamięci. I radzenia sobie z pamięcią. To stosunki, co do których my bardzo chcielibyśmy, aby były obustronnie korzystne, szczególnie teraz, kiedy mamy złożoną sytuację bezpieczeństwa na wschodzie.

I tyle?

To dokładnie to, co chciałbym powiedzieć, jako Ambasador USA w Polsce. To dla nas niezwykle ważne stosunki, ze względu na na związki Polski z Europą, ze względu na jej gospodarkę i bezpieczeństwo.

Opracowanie: