Niedzielny poranek na londyńskim lotnisku Heathrow dla wielu zamienił się w koszmar. Około godziny 8 rano czasu miejscowego na parkingu w pobliżu terminalu 3 grupa czterech mężczyzn zaatakowała kobietę, próbując ukraść jej walizkę. W windzie, gdzie doszło do zdarzenia, napastnicy użyli substancji przypominającej gaz pieprzowy. W wyniku rozpylenia środka poszkodowanych zostało aż 21 osób, w tym 3-letnia dziewczynka - podaje portal Daily Mail.
- 21 osób, w tym 3-letnia dziewczynka, zostało poszkodowanych po tym, jak grupa czterech mężczyzn rozpyliła prawdopodobnie gaz pieprzowy na lotnisku Heathrow.
- 31-letni mężczyzna został zatrzymany, pozostali sprawcy uciekli; incydent nie jest traktowany jako akt terroru, ale doprowadził do chaosu i paraliżu komunikacyjnego.
- Setki pasażerów utknęły w terminalach, autobusach i samochodach z powodu blokad i poszukiwań sprawców.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl
Londyńska policja potwierdziła zatrzymanie 31-letniego mężczyzny podejrzanego o napaść - obecnie przebywa on w areszcie. Pozostali sprawcy zbiegli i wciąż są poszukiwani. Według wstępnych ustaleń była to zaplanowana próba kradzieży, a całe zdarzenie doprowadziło do obrażeń u wielu osób oraz wielogodzinnego paraliżu lotniska.
W popołudniowym oświadczeniu przedstawiciel policji Peter Stevens wyjaśnił, że mężczyźni i kobieta znali się wcześniej.
Na tym etapie ustaliliśmy, że kobieta została okradziona z walizki przez grupę czterech mężczyzn, którzy spryskali ją substancją przypominającą gaz pieprzowy. Zdarzenie miało miejsce w windzie zlokalizowanej na parkingu tuż przy terminalu 3. Spray dosięgnął osoby przebywające zarówno w środku, jak i w okolicy - powiedział Stevens.
Policja podkreśla, że incydent nie jest traktowany jako akt terroru.
Na miejsce natychmiast wezwano policję, straż pożarną oraz liczne zespoły ratownictwa medycznego, które na miejscu udzieliły pomocy 21 osobom, w tym 3-letniej dziewczynce. Pięć osób zostało przewiezionych do szpitala, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Cała sytuacja wywołała poważne zakłócenia na terenie lotniska Heathrow - wiele lotów zostało odwołanych lub opóźnionych, utworzyły się gigantyczne korki, zawieszono kursowanie linii Elizabeth na odcinku prowadzącym do lotniska, zablokowany został wjazd na parking.
Jeden z kierowców pisał na portalu X: "Uwięziony jestem tu prawie godzinę. Uzbrojeni policjanci przeszukują każdy samochód".
Podróżni mówili o kompletnym paraliżu organizacyjnym lotniska. Policja cały czas poszukuje sprawców.


