Ani wychwalanie Jałty, ani wybielanie paktu Ribbentrop -Mołotow, ani ostatnia decyzja Rosjan, którzy wbrew obietnicom odmówili udostępnienia akt śledztwa katyńskiego nie stanęły na przeszkodzie prezydentowi. Kwaśniewski pojedzie 9 maja do Moskwy.

Nie ma możliwości wstrzymania się przed wyjazdem na moskiewskie uroczystości 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej – uważa szef polskiej dyplomacji. Byłoby niedobrze gdybyśmy przyjęli postawę, że należy jakieś państwo, a tym bardziej mocarstwo marginalizować – tłumaczy Adam Rotfeld.

Jednak decyzję Aleksandra Kwaśniewskiego skrytykowała prawica. Życzyłbym sobie, aby prezydent miał tyle odwagi i stanowczości, ile mają jej przywódcy znacznie mniejszych państw, które w następstwie Paktu Ribbentrop-Mołotow straciły niepodległość - mówi polityk PiS-u Kazimierz Michał Ujazdowski.

Brak odwagi? A może coś zupełnie innego? Decyzja o wyjeździe na coś wskazuje - sugeruje Jarosław Kaczyński. Lider PiSu nie ma wątpliwości, że w moskiewskich zasobach archiwalnych są informacje na temat Kwaśniewskiego sprzed 1989 roku.

Na tę wypowiedź Kaczyńskiego zareagowała dzisiejsza "Trybuna". Czy Aleksander Kwaśniewski ma swoją teczkę w Moskwie? - pyta i odpowiada twierdząco. W latach 80. Kwaśniewski był błyskotliwym politykiem ze świetnymi rokowaniami na przyszłość. Znajdował się w polu widzenia dyplomatów pracujących dla służb specjalnych swoich krajów. Nie tylko radzieckich - broni prezydenta "Trybuna.

A przypomnijmy, że do Moskwy postanowili nie jechać prezydenci Litwy i Estonii. W poniedziałkowym oświadczeniu litewski przywódca Valdas Adamkus tak uzasadnił swój krok: W wyniku wojny nazwa Litwa zniknęła z kontynentu europejskiego. (…)350 tysięcy osób, czyli co dziesiąty mieszkaniec Litwy, było więzionych, wywiezionych na Sybir. Nie ma na Litwie rodziny, która uniknęłaby tych strat i bólu. Był to najbardziej bolesny cios zadany Litwie przez system totalitarny. Dodajmy, że swoją decyzję o wyjeździe Kwaśniewski ogłosił wczoraj właśnie po spotkaniu z litewskim przywódcą.