W Bratysławie rozpoczął się szczyt USA-Rosja. Prezydent Bush został z honorami przyjęty przez słowackie władze. Wszyscy jednak spekulują, co przyniosą jego rozmowy z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem.

Na centralnym placu Bratysławy zebrały się tłumy Słowaków czekających na przyjazd prezydenta Busha. Wśród gości honorowych są m.in. rodziny trzech słowackich żołnierzy, którzy zginęli w Iraku. Oprócz ciepłych słów na temat ich obecności na Bliskim Wschodzie, Słowacy chcą też poruszyć temat wiz wjazdowych do USA.

Wszyscy jednak czekają na popołudniowe spotkanie Busha z Putinem. Rosyjskie media prognozują, że Bush może wykorzystać spotkanie do strofowania Putina za braki w rosyjskiej demokracji. Można się spodziewać, że wspomniana będzie sprawa Jukosu, kontroli rosyjskich mediów, a także mocarstwowych zapędów, które Kreml wykazuje na Ukrainie. Media zauważają, że wzmocniony wyborem na drugą kadencję Bush może czuć się wyjątkowo pewnie.

Do spięć między przywódcami doszło już w Brukseli. Bush upominał rosyjskiego prezydenta o konieczności „wprowadzenia demokracji i rządów prawa”. Podstawowe zasady demokracji muszą zostać dostosowane do realiów życia w Rosji, do naszych tradycji i historii. I to zrobimy sami - brzmiała spokojna, acz stanowcza odpowiedź Putina.

Wiele szumu może natomiast wywołać wywiad, którego prezydent Putin udzielił słowackim mediom. Powiedział w nim, że zawarty tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej pakt Ribbentrop-Mołotow był koniecznością. To właśnie to porozumienie doprowadziło do czwartego rozbioru Polski.