Prawie 200 tysięcy złotych i tysiąc złotych comiesięcznej renty – tyle udało się wywalczyć przed sądem za zbyt ciasny gips, założony 8-letniej dziewczynce w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku. Dziecko ma teraz niesprawną rękę.

Tak surowy wyrok jest rzadkością w procesach dotyczących błędów lekarskich. Teraz pieniądze będą mogły być wydane na kosztowną rehabilitację. Być może podjęta zostanie próba naprawienia błędu. - Trzeba zrekonstruować całą rękę. Ona jest krótsza, nie ma tam ścięgien, nie ma mięsni - mówi matka dziewczynki.

A wyrok skazujący jest w dużej mierze zasługą sumiennego biegłego z katedry ręki Uniwersytetu Jagiellońskiego. To właśnie jego wyjaśnienia przekonały sąd do przyznania odszkodowania.

Dziewczynka w gdańskim szpitalu była leczona pod koniec 2002 roku. Trafiła tam ze złamaną ręką. Przeszła operację, a lekarze zdecydowali o założeniu gipsu. Następnego dnia jej matka zauważyła, że dłoń dziecka jest zimna i sina – było to wynikiem niedokrwienia. Dziecko musiało spędzić w szpitalu kolejne 3 miesiące, a kończyna dziś jest zniekształcona i niesprawna. 8-latka nie może wyprostować palców.