Prawdopodobnie w niedzielę szczecińska prokuratura postawi zarzuty matce 2,5-letniego chłopca, która - będąc pod wpływem alkoholu - nie dopilnowała synka. Chłopiec w samej piżamie i bez butów chodził po kilkustopniowym mrozie. Dziecko trafiło do szpitala z odmrożeniami - grozi mu amputacja stóp.

Na dworze było około 8 stopni poniżej zera. W sobotę około godziny 4 znalazł go przy drodze jeden z mieszkańców wioski pod Wolinem. Chłopczyk leżał w śniegu, nie miał siły iść dalej. Trafił najpierw do szpitala w Kamieniu Pomorskim, jednak jego stan był na tyle poważny, że przewieziono go do Szczecina. Ma odmrożenia drugiego i trzeciego stopnia. Na ciele ma też wiele zadrapań, co wskazuje, że w nocy przedzierał się przez krzaki.

Zdaniem lekarzy stan ogólny chłopca jest stabilny, ale odmrożenia stóp są poważne. W poniedziałek okaże się, czy nie trzeba będzie ich amputować. Z lekarzem opiekującym się chłopcem rozmawiał reporter RMF FM Paweł Żuchowski. Posłuchaj:

Policja wszczęła śledztwo. Powołany został biegły-lekarz, który ma ocenić obrażenia dziecka.