Policja zatrzymała 40-letniego mieszkańca gminy Biała Podlaska w woj. lubelskim, którego dwa psy pogryzły 10-letniego chłopca. Dziecko trafiło do szpitala.

Chłopiec we wtorkowe popołudnie przechodził obok nieogrodzonej posesji na terenie gminy Biała Podlaska. Wybiegły z niej dwa agresywne psy.

Zwierzęta zaatakowały i pogryzły dziecko. Chłopiec odwieziony został do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedziała rzeczniczka policji w Białej Podlaskiej Barbara Salczyńska-Pyrchla.

Z relacji 40-letniego właściciela psów wynikało, że gdy usłyszał hałas, natychmiast zareagował i odciągnął zwierzęta od chłopca. Mężczyzna twierdził, że psy zamknięte były w kojcu urządzonym dla nich na posesji, ale uciekły z niego.

Według wstępnych ustaleń policji psy nie były trzymane we właściwy sposób. Relacje świadków wskazują, że zwierzęta były agresywne i często przebywały poza kojcem. Właściciel psów w czasie ataku był nietrzeźwy, miał 0,8 promila alkoholu organizmie.

Policja zatrzymała 40-latka. Prokurator postawił mu zarzut narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i zastosował wobec mężczyzny dozór policji.

Funkcjonariusze ustalają wszystkie okoliczności sprawy, w tym również warunki życia zwierząt. O ataku psów powiadomiony został inspektorat weterynarii, a także Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Ustalono, że psy były szczepione przeciwko wściekliźnie.