Minionej doby z przejeżdżających przez Śląsk pociągów złodzieje w dziesięciu miejscach wysypali na tory w sumie 160 ton węgla. Leżący na torach węgiel znacznie utrudniał ruch pociągów, głównie towarowych.

Jak dotąd zatrzymano jedna osobę. Próbowała ona ze stojącego już składu wysypać węgiel z kolejnego wagonu. Jednak sprawców było oczywiście więcej.

Największej kradzieży próbowano dokonać na trasie między Siemianowicami a Chorzowem Starym. Aby zatrzymać pociąg, złodzieje, których było około 30, położyli na torach betonowa płytę. Gdy skład się zatrzymał, z wagonów wysypali około 80 ton węglowego miału. Tym razem jednak go nie ukradli, bo zostali spłoszeni przez patrol Służby Ochrony Kolei.

Jednak w miejscu, w którym wysypano węgiel nadal utrudniony jest ruch pociągów. Dlatego jeszcze przez kilka godzin będzie tam otwarty tylko jeden tor.

Kradzieży węgla na Śląsku od lat dokonują dobrze zorganizowane grupy. Okradają pociągi na obszarze od Oświęcimia po Radzionków. Średnio jest to – jak się potocznie określa – około 10 usypów na dobę.

Jednak kradzieże węgla nie rzadko kończą się tragedia. Niespełna dwa tygodnie temu w Załężu - robotniczej dzielnicy Katowic - na torach zginęli czterej kilku-nastoletni chłopcy, potrąceni przez pociąg Intercity. Przy chłopcach znaleziono worki na węgiel. Do tragedii doszło w pobliżu bocznicy kopalni "Kleofas", którą z zakładu wywożony jest węgiel.

Foto: Archiwum RMF

16:55