Eksplozja bomby w Belfaście, w Irlandii Północnej. Do wybuchu doszło w momencie, gdy pod eskortą policji katolickie dzieci odprowadzane były do szkoły. Ze wstępnych doniesień wynika, że ranny został jeden z policjantów. Nie ucierpiało żadne z dzieci. Wszystko wskazuje na to, że eksplodowała domowej roboty bomba.

Glenbryn, protestancka enklawa w Belfaście, od trzech dni jest widownią zamieszek z udziałem lojalistów (paramilitarnych ugrupowań protestanckich). Znajduje się tam katolicka szkoła podstawowa dla dziewcząt, do której protestanci i lojaliści wzbraniają dostępu dzieciom i ich rodzicom. Dochodzi do gwałtownych starć i zamieszek ulicznych. O tym jak rozwiązać ten konflikt będzie dziś rozmawiać przedstawiciel brytyjskiego ministerstwa do spraw Irlandii Północnej. Pani Jane Kennedy spotka się w Belfaście z przedstawicielami obu społeczności: katolickiej i protestanckiej. Stanowisko rządu brytyjskiego jest jednoznaczne – blokada drogi do szkoły powinna zostać zakończona. Szkoła pod wezwaniem, Św. Krzyża położona jest w samym środku protestanckiej dzielnicy, a uczęszczają do nie niej mali katolicy. Zdaniem organizatorów protestu dzieci nie powinny wchodzić do budynku głównym wejściem od strony protestanckiej ulicy skoro istnieje inna, okrężna droga, prowadząca przez katolicką część miasta.

David Trimble, lider Unionistów Ulsteru - największej partii protestanckiej - nazwał konflikt wokół trasy, którą dzieci chodzą do szkoły, "przerażającym" i wyraził obawy, że może się rozszerzyć na inne szkoły. Według niego wzbranianie katolickim dzieciom dostępu do szkoły przez protestancką enklawę jest "zupełnie nie do przyjęcia" i spycha w cień inne uzasadnione krzywdy mieszkańców Glenbryn. Szef północnoirlandzkiej policji zapowiedział, że dzieci będą konwojowane do szkoły przez policjantów tak długo, jak to będzie potrzebne.

rys. RMF

12:15