Pracownicy poczty w Ulsterze nie doręczą dziś żadnych listów. Związki zawodowe północno-irlandzkich listonoszy wspominają w ten sposób swojego kolegę, 20-letniego katolika Daniela MacColgana, który został zastrzelony w sobotę przez zamaskowanych napastników. Do jego zabójstwa przyznali się bojówkarze z ugrupowania o nazwie Obrońcy Czerwonej Ręki.

Terroryści oświadczyli jednocześnie, iż wszyscy listonosze, którzy są katolikami mogą w przyszłości stać się ofiarami zamachów. Na liście celów protestanckich bojówek, które nie przestrzegają zawieszenia broni już wcześniej znaleźli się nauczyciele katolickich szkół. Sekretarz do spraw Irlandii Północnej w brytyjskim rządzie, uważa iż ta najnowsza fala przemocy jest bez precedensu pod względem swej brutalności. Daniel MacColgan zginął przed budynkiem poczty, w którym pracował, tylko dlatego, że był katolikiem. Nie zdążył nawet wyjść ze swego samochodu, gdy oddano do niego kilka strzałów. Jutro w Belfaście odbędzie się pogrzeb zastrzelonego listonosza.

Po obu stronach religijnej przepaści w Ulsterze nadal działają grupy bojówkarzy, które nie przestrzegają rozejmu i odrzucają zdobycze Wielkopiątkowego Porozumienia. Podpisany w 1998 roku układ miał zakończyć okres 30-letniego konfliktu. Grupy terrorystyczne w tym i IRA przestrzegają od tego czasu zawieszenia broni. Niestety, rozłam jaki powstał wśród bojówkarzy po podpisaniu układu doprowadził do powstania dysydenckich grup terrorystycznych. Nie przestrzegają one rozejmu i nie chcą porozumienia, o czym brutalnie przypomniała Irlandczykom bomba podłożona w Omagh, miasteczku na pograniczu Ulsteru i Irlandii. W sierpniu 1998 roku zginęło tam 28 osób. Świat ponownie ze zgrozą zaczął śledzić losy Irlandii Północnej. Od tego czasu na terenie Wielkiej Brytanii wielokrotnie eksplodowały bomby.

rys. RMF

11:15