Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) wygrał 14. etap wyścigu Vuelta a Espana z metą w Sierra de La Pandera. Został pierwszym polskim kolarzem, który ma w dorobku etapowe triumfy dwóch wielkich wyścigów. W 2014 i 2015 roku wygrywał odcinki Tour de France.

Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) wygrał 14. etap wyścigu Vuelta a Espana z metą w Sierra de La Pandera. Został pierwszym polskim kolarzem, który ma w dorobku etapowe triumfy dwóch wielkich wyścigów. W 2014 i 2015 roku wygrywał odcinki Tour de France.
Rafał Majka (zdj. arch.) /SEBASTIEN NOGIER /PAP/EPA

Finałowy podjazd Majka rozpoczął w towarzystwie trzech towarzyszy ucieczki. Polak na samotny atak zdecydował się na 10 km przed metą. Szybko osiągnął ok. 90 sekund przewagi, ale kiedy tempo podkręcili faworyci wyścigu, różnica zaczęła maleć.

Ostatecznie jednak 27-latek z Zegartowic wygrał niezagrożony. Drugi - Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez (Astana) był wolniejszy o 27 s. Cztery sekundy później przyjechali najlepsi w tegorocznej edycji - wicelider Włoch Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida) oraz prowadzący w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk Chris Froome (Sky).

Majka został pierwszym polskim kolarzem, który ma w dorobku etapowe triumfy dwóch wielkich wyścigów. W 2014 i 2015 roku wygrywał odcinki Tour de France. W tym sezonie jego priorytetem również był TdF, ale z powodu upadku musiał się wycofać.

Do ścigania wrócił przy okazji Tour de Pologne, w którym zajął drugie miejsce. Przed Vueltą przyznał, że nie czuje się na siłach by walczyć o wysokie miejsce w "generalce", ale jego celem będą etapowe zwycięstwa. Blisko szczęścia był już na ósmym odcinku, zajmując trzecie miejsce.

W tym roku najważniejszy wyścig w Hiszpanii jest dla Polaków wyjątkowo udany. Szósty i 12. etap padły łupem Tomasza Marczyńskiego. Natomiast kolega Majki z Bora-Hansgrohe Paweł Poljański dwukrotnie był drugi.

W klasyfikacji generalnej Froome ma 55 s przewagi nad Nibalim. Na trzecie miejsce awansował Holender Wilco Kelderman (Sunweb) - 2.17 straty. 

Na niedzielę zaplanowano bardzo ciężki etap. Odcinek liczy tylko 129 km, ale na ostatnich 34 kolarze pokonają 1800 m przewyższenia.