Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) zajął drugie miejsce w 74. Tour de Pologne. Na mecie ostatniego etapu w Bukowinie Tatrzańskiej zajął trzecie miejsce i zdobył cztery sekundy bonifikaty, ale zabrakło mu dwóch do zwycięstwa. Triumfatorem został belgijski kolarz Dylan Teuns (BMC).

Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) zajął drugie miejsce w 74. Tour de Pologne. Na mecie ostatniego etapu w Bukowinie Tatrzańskiej zajął trzecie miejsce i zdobył cztery sekundy bonifikaty, ale zabrakło mu dwóch do zwycięstwa. Triumfatorem został belgijski kolarz Dylan Teuns (BMC).
Rafał Majka /Grzegorz Momot /PAP

Belg przyjechał na metę na piątej pozycji.

Rafał Majka do końca walczył o całą pulę. Na ostatnich 15 km kilka razy zgubił Teunsa, ale za każdym razem rywal dołączał do czołówki.

Decydował ostatni finisz, który wygrał z pięcioosobowej grupy Holender Wout Poels (Sky). Majkę wyprzedził jeszcze Brytyjczyk Adam Yates (Orica), zgarniając sześć sekund bonifikaty.

Dzięki wygranej etapowej Poels zajął w całym wyścigu trzecie miejsce. Stracił do Teunsa tylko trzy sekundy.

Dylan Teuns: To mój największy sukces

Po raz pierwszy wygrałem wyścig tej klasy. Rywalizacja była niesamowita - przyznał  Dylan Teuns, kolejny belgijski kolarz liście triumfatorów Tour de Pologne. Przed rokiem w Krakowie zwyciężył Tim Wellens.

Ostatnie kilometry to był pełny gaz. Każdy jechał ile miał pod nogą. Majka atakował mnie ze trzy razy, ale trzymałem się go. Na finiszu brakowało mi sił, chodziło tylko o to, by nie stracić czasu grupy -
opowiadał 25-letni Teuns.

Świętowania nie będzie. Mam samolot o siódmej rano - dodał.

Belg tydzień wcześniej zapisał na swoim koncie pierwsze zwycięstwa w zawodowej karierze - etapowe i w klasyfikacji generalnej wyścigu Dookoła Walonii. W Tour de Pologne triumfował w Szczyrku, koszulkę lidera zdobył w czwartek w Zakopanem, odbierając ją przeżywającemu kryzys Saganowi, a na etapie wokół Bukowiny nie dał się zgubić Rafałowi Majce.

Rafał Majka: Wygrał lepszy. Nie potrafiłem zgubić Belga

Dałem z siebie wszystko, Peter Sagan też pomógł, ale nie udało się. Wygrał lepszy. Nie potrafiłem zgubić Belga - powiedział Rafał Majka po zakończonym w Bukowinie Tatrzańskiej 74. Tour de Pologne.

Majka przegrał o dwie sekundy wyścig z Dylanem Teunsem z ekipy BMC. 25-letni Belg odniósł w Polsce życiowy sukces, w tydzień po pierwszym w zawodowej karierze zwycięstwie w Dookoła Walonii. W Tour de Pologne triumfował w Szczyrku, koszulkę lidera zdobył w czwartek w Zakopanem, odbierając ją przeżywającemu kryzys Saganowi, a na etapie wokół Bukowiny nie dał się zgubić Polakowi.

Jak szarpnąłem na ostatniej górze, to tylko lider przetrzymał. "Szacun" dla niego. Dwie sekundy - nie mam czego żałować. Po takiej kraksie jak na Tour de France to dobry wynik. Jestem szczęśliwy, że doszedłem do siebie i mogłem walczyć. Zrobiliśmy fajny show - skomentował Majka.

Atmosfera była dzisiaj wspaniała. Czuję dreszcze jak jadę pod górę i słyszę "Majka, Majka". Lubię wracać do Polski. Kibice dodają mi otuchy, a ja dodaję wtedy gazu - przyznał.

Brązowy medalistka olimpijski zamierza teraz trochę odpocząć, a w połowie sierpnia wystartuje we Vuelta a Espana. 

Chciałbym wygrać przynajmniej jeden etap, ale myślę, że nie będę walczyć w klasyfikacji generalnej. To dla mnie za dużo. Ciągnę od Tour de France. Po kraksie we Francji miałem tylko dwa dni bez roweru. Trenowałem z plastrami i bandażami. Wyglądałem na rowerze jak mumia, ale musiałem trenować, żeby zrobić w Polsce show
- zakończył.

(ph)