Ponad trzytonowy satelita spadnie nad ranem w czwartek na Ziemię. Jak poinformowała NASA jego fragmenty mogą nie ulec całkowitemu spaleniu w atmosferze.

Komunikat NASA informuje, że najprawdopodobniej fragmenty satelity spadną na tereny niezamieszkałe. Jednak satelita nie ma żadnych silników manewrowych, tak więc nad jego losem właściwie nie można panować. Upadek laboratorium badań promieniowania ultrafioletowego rozpocznie się wówczas, gdy satelita obniży lot, wchodząc w górną warstwę atmosfery. Potem dokona jeszcze czterech, pięciu okrążeń Ziemi, aż w końcu zacznie się palić w wyższych warstwach atmosfery. Trzeba się liczyć z tym, że 9 fragmentów o wadze do 45 kilogramów, wykonanych z nierdzewnej stali i tytanu, może dotrzeć do powierzchni ziemi. Przewiduje się, że spadną w pasie o szerokości około 1000 kilometrów, ciągnącym się od Australii po Florydę i Meksyk. Większość tego terenu to ocean, ale nie tylko.

00:10