Po raz czwarty od czasów tragicznej katastrofy w lecie ubiegłego roku jeden z ponaddźwiękowych samolotów typu Concorde znów wzbił się w powietrze. Tym razem po to, żeby wypróbować nowe, udoskonalone opony. To właśnie pęknięcie jednej z opon było - według większości ekspertów - przyczyną rozbicia się ponaddźwiękowca francuskich linii lotniczych pod Paryżem. Zginęło wtedy 113 osób, w większości niemieckich turystów. Wkrótce potem wszystkim Concordom zakazano latać.

Po raz kolejny Concorde linii lotniczych Air France poleciał spod paryskiego lotniska im. Charles'a de Gaulle'a do bazy wojskowej na południu Francji gdzie już od kilku miesięcy trwają różnego rodzaju testy techniczne, które mają umożliwić wznowienie regularnych lotów ponaddźwiękowych samolotów. Większość francuskich i brytyjskich ekspertów uważa, że bezpośrednią przyczyną ubiegłorocznej katastrofy była metalowa listwa, która przebiła jedną z opon startującej maszyny. Natomiast kawałki rozpryskującej się z dużą siłą opony uszkodziły bak z paliwem. Nowe opony mają zażegnać ryzyko powtórzenia się tego rodzaju wypadków. Specjaliści pracują też nad zwiększeniem wytrzymałości metalowej powłoki baków z paliwem.

Tymczasem, jak poinformował dziś niemiecki dziennik "Die Welt" adwokaci Air France zaproponowali rodzinom ofiar odszkodowania na łączną sumę 300 milionów marek. Za każdego zabitego w katastrofie, jego bliscy dostaliby więc po prawie milion marek. To niespotykana kwota, jak na warunki niemieckie. Ma to zapobiec skierowaniu sprawy o odszkodowania do sądów amerykańskich, bo tam wysokość zadośćuczynienia byłaby znacznie wyższa.

13:55