Mężczyzna, pełniący obowiązki szefa ratowników na największym w Szczecinie kąpielisku, stracił posadę, bo domagał się sprzętu ratowniczego. Podczas wakacji plaże nad jeziorem Głębokie odwiedza codziennie nawet kilka tysięcy osób. Sprzęt, jaki mają do dyspozycji ratownicy, pamięta lata 60.

Robert Kępiński, ratownik wodny z 14-letnim stażem, mówi, że miał dobre intencje. Chciał zwiększyć poziom bezpieczeństwa na kąpielisku, a sprzęt do tego celu jest niezbędny.

Ratownicy są tymi czarnymi owcami, które się domagają, bo oni najlepiej zdają sobie sprawę z tego, jakie potem są skutki i implikacje prawne braku sprzętu na kąpielisku - mowi Kępiński.

Tymczasem wicedyrektor Zakładu Usług Komunalnych na kąpielisku Marek Kubiak odpiera zarzuty, tłumacząc, że sprzęt jest wystarczający i zgodny z ustawą o bezpieczeństwie na terenie akwenów wodnych: Zarzuty pana Kępińskiego są wymyślone i raczej nie służą ochronie środków publicznych, a raczej prywacie.

Ta prywata to – zdaniem dyrektora Kubiaka – m.in. żądanie zakupu sprzętu do nurkowania. Według ratownika jest on niezbędny do oczyszczania dna. Teraz na kąpielisku jest już nowy szef ratowników. On nie ma żadnych żądań...

05:15